Według jednego z naszych informatorów Marek Migalski miał bardzo mocne wejście, bo to właśnie on jest jednym ze współautorów ostatniego spotu PiS. "Język na koniec spotu wymyślił Migalski" - mówi nam jeden z polityków PiS. Nasz rozmówca twierdzi, że to właśnie śląski politolog wpadł na pomysł, aby symbol Platformy - uśmiechnięta Polska - złośliwie pokazywał wyborcom język w końcówce spotu. Pod nim umieszczono napis: "By żyło się lepiej. Kolegom”.

Reklama

Sam kandydat nie chce się na ten temat wypowiadać. "Praca jest zbiorowa, teksty są dobre, a to, kto jest odpowiedzialny za poszczególne elementy pracy sztabu, niech pozostanie tajemnicą" - mówi Marek Migalski.

>>>Migalski w Brukseli przetestuje swe teorie

Spot wzbudził oburzenie w PO. "Ten znaczek na końcu zadziwiająco przypomina ten, który jest narysowany w jednej z takich dość paskudnych gazet. W tygodniku <Nie>" -mówiła wczoraj w RMF minister w kancelarii premiera Julia Pitera. Jednak Migalski takim skojarzeniem jest bardzo zdziwiony. "To się chyba kojarzy bardziej z Rolling Stones niż z prasowym organem Jerzego Urbana. PO pokazuje język wyborcom, to chyba czytelne?" - cieszy się. I potwierdza, że został zaproszony do pracy w sztabie. "Wszyscy najważniejsi specjaliści od mediów znaleźli się w jednym sztabie. Kooperacja wygląda świetnie" - mówi.

>>> Zobacz, jak PiS wypowiada wojnę PO

Czym będzie się w sztabie zajmował? Migalski twierdzi, że będzie miał głos wspomagający, a nie decydujący. "Ja mam za mało doświadczenia, jestem teoretykiem, a pracuję z praktykami" -tłumaczy politolog. A praktycy to asy politycznego PR w PiS: Adam Bielan, Michał Kamiński i Jacek Kurski. Sztab spotyka się nawet kilka razy na tydzień. Co Migalski wnosi do zespołu? "Umiejętność czytania badań, wiedzę o przepływach elektoratu, znajomość marketingu politycznego. Czyli przede wszystkim wiedzę teoretyczną. Ale ja się dopiero uczę" - zastrzega Migalski. Ale eksperci uważają, że spin doktorom rośnie rywal. "Grzechem PiS byłoby nie wykorzystać jego wiedzy i talentu" - mówi specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz. A co na obecność Migalskiego w sztabie politycy PiS? "Mogę tylko powiedzieć, że konkurencja ma się czego obawiać" - mówi jeden z liderów partii.

Najważniejszym testem dla Migalskiego będzie jego własny wynik osiągnięty na Śląsku, gdzie zetrze się z Jerzym Buzkiem. W przeciwieństwie do ogólnopolskiej kampanii PiS w swoim własnym okręgu Migalski nie zamierza stawiać na spoty. "Jeśli do wyborów pójdzie zaledwie 20 proc. wyborców, to moja reklamówka w telewizji regionalnej w 90 proc. trafi na ludzi, którzy na mnie nie zagłosują. Lepiej iść do tych, którzy mogą mnie poprzeć i utwierdzić ich w tym zamiarze" -analizuje politolog i polityk.

Polityczna kariera Migalskiego zaczęła się niedawno. Oferta z PiS przyszła po tym, jak kilka uczelni odmówiło naukowcowi otwarcia przewodu habilitacyjnego. Migalski oskarżał władze uczelni o motywy polityczne. PO zaczęła wówczas krytykować politologa, że zapewniał sobie w ten sposób autopromocję.