"Zbliżają się wielkie rocznice. Prawo do protestu jest źrenicą demokracji. Musimy go strzec zwłaszcza w tej izbie" - mówił Cymański, domagając się informacji o działaniach policji podczas kongresu Europejskiej Partii Ludowej i w czasie opróżniania biur poselskich PO ze związkowców Sierpnia '80. Jego wniosek przepadł głosami Platformy Obywatelskiej. "Ja ich rozumiem. To niewygodne sprawy, a zbliżają się eurowybory" - powiedział DZIENNIKOWI.

Reklama

Zaraz po nim na mównicę wszedł poseł Sławomir Nitras z PO. "Chciałbym żebyśmy byli miejscem, które stabilizuje sytuację, a nie jest źródłem chaosu. Żebyśmy pracowali normalnie, a nie o godzinie 9. rano zaczynali burzyć ład" - mówił Nitras. "Wystarczy nam już, że Jacek Kurski prowadził stoczniowców na Salę Kongresową".

>>>Związkowcy skarżą policję, Tusk jej broni

Marszałek Sejmu, Bronisław Komorowski nie dał mu jednak rozwinąć skrzydeł. W obawie przed wybuchem kolejnej kłótni, która sparaliżuje prace Sejmu, odebrał Nitrasowi głos. "Muszę pana przywołać do porządku" - powiedział Komorowski.

Wcześniej posłanka PiS Aleksandra Natalli-Świat złożyła formalny wniosek dotyczący korekty budżetu. Chciała, żeby ta sprawa znalazła się w porządku obrad. Sejm odrzucił jednak jej wniosek.

"Na razie nie ma potrzeby nowelizacji budżetu. Lepiej żeby PiS nie zajmował się kampanią wyborczą i nachalną agitacją.(...) To wniosek populistyczny" - tak skomentował w TVN24 wniosek PiS Sławomir Nowak, szef kancelarii premiera.

>>>Nitras chwali policję: Porządek musi być

O wniosku Cymańskiego, dotyczącym działań policji, Nowak powiedział: "Nie wiem, czy jest sens robienia politycznej zadymy w Sejmie. To nie są szczere intencje wnioskodawców, którzy chcą debaty w tej sprawie. Uważam, że informacja jest potrzebna. Myślę jednak, że policja działa sprawnie. Świętym prawem jest możliwość protestowania, ale także przestrzeganie prawa. Stoczniowcy złamali prawo, gdy zaatakowali policję."