"Do nowelizacji budżetu dojdzie w lipcu" - zapowiedział premier Donald Tusk podczas dzisiejszej konferencji. Jego słowa korespondują z uspokajającymi wypowiedziami szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, że dochody i wydatki państwa nie są zagrożone i nie ma na razie potrzeby wprowadzania zmian do budżetu.

Reklama

>>> PiS: Upadek gospodarczy będzie doktliwy

Nowelizacji budżetu od kilku miesięcy domaga się PiS, które twierdzi - że w obliczu kryzysu - zapisane w nim dochody państwa są już tylko "politycznym science-fiction". "Jeśli ustawa budżetowa zakłada 3,7 proc. wzrostu PKB, to czy można mówić jeszcze o tym, że ktokolwiek wierzy, iż takie założenia będą zrealizowane, że takie będą dochody i takie będą mogły być wydatki budżetu państwa" - mówiła wiceszefowa PiS Aleksandra Natalli-Swiat.

>>> "Budżet Tuska to science-fiction"

I dodawała, że rząd musi natychmiast podjąć antykryzysowe działania. To była reakcja na najnowsze dane Komisji Europejskiej, która prognozuje, że Polskę dopadnie recesja. W tym roku PKB spadnie o 1,4 procent. Ale to nie koniec złych wieści. Deficyt finansów publicznych wyniesie u nas w tym roku 6,6 procent, a w przyszłym aż 7,3 procent PKB. W ubiegłym roku - według danych GUS i Eurostatu - deficyt wyniósł w Polsce zaledwie 3,9 procent PKB.