"Chcę powiedzieć Polakom, zaświadczyć, że zostawiliśmy gospodarkę i finanse w stanie znakomitym. Nasi następcy, którzy obiecywali cuda, nie wiem jakiego rodzaju, otrzymali od nas spuściznę, jakiej można było tylko pozazdrościć" - mówiła Gilowska.
>>> Kaczyński: Jesteśmy ze stoczniowcami
Była minister finansów podkreśliła, że rok 2007 r. zakończył się deficytem budżetowym w wysokości 10 mld zł. "GUS wykazał i my wykazaliśmy niecałe 16 mld, tylko dlatego, że 6 mld skierowaliśmy na dofinansowanie roku 2008. (...) Żeby się w 2008 roku również dobrze działo. Nasi następcy wzięli te 6 mld, zapomnieli o tym, a nas zaczęli krytykować" - krytykowała była wicepremier.
W czwartek Zyta Gilowska, po półtora roku milczenia, pojawiła się u boku Lecha Kaczyńskiego na spotkaniu z ekonomistami, które było poświęcone stanowi finansów państwa. Na polityce rządu nie zostawiła suchej nitki.
>>> Prezydent wyciągnął Gilowską z niebytu
Zarzucała Donaldowi Tuskowi, że jego gabinet działa na budżecie opartym o nierealne wskaźniki, a dotychczas dokonane oszczędności rządu są sztuczne. "Nowelizacja budżetu jest konieczna, ale zapewne z powodów politycznych odbędzie się po wyborach" - mówiła była minister finansów.