"Deficyt budżetowy jest kontrolą. Realizujemy założenia" - uspokajał Sławomir Nowak w TVN24. Na pytanie, czy są przewidywane kolejne kryzysowe cięcia w resortach, odpowiedział, że na razie nie. "Ale jeśli zajdzie taka potrzeba..." - dodał, dając do zrozumienia, że ministrowie znów będą zmuszeni do szukania oszczędności.
>>> PiS: Z gospodarką źle. Deficyt rośnie
Ministerstwo finansów podało, że deficyt po kwietniu wyniósł 15,3 mld złotych, co stanowi aż 84,3 proc. z zakładanych w ustawie budżetowej 18,2 mld złotych. Resort nie widzi w tym nic złego, bo według planu dochodów i wydatków państwa, deficyt po kwietniu miał wynieść ok. 16 mld złotych (88,1 proc.).
W zapewnienia rządu o trzymaniu deficytu pod kontrolą nie daje wiary opozycja. "W budżecie zapisano, że po drugim kwartale deficyt zacznie gwałtownie maleć. Ciekawe dlaczego? Przecież inwestycje dopiero się rozkręcają. No, chyba, że ten rząd całkowicie zrezygnuje z inwestycji" - zastanawiała się w rozmowie z DZIENNIKIEM wiceszefowa PiS Aleksandra Natalli-Świat.