W poniedziałek kilkudziesięciu związkowców Sierpnia'80 rozpoczęło okupację biur poselskich Platformy między innymi w Katowicach, Gdańsku, Łodzi i Radomiu. Wieczorem siłą usunęła ich policja, jednak już w czwartek ponownie wtargnęli do kolejnych biur. I tym razem interweniowali mundurowi.

Reklama

>>>Policja wywlokła związkowców z biur PO

"Kiedy jest łamane prawo, staramy się reagować stanowczo, co nie znaczy, że brutalnie" - mówił później Donald Tusk. Premier podkreślił, że władza nie może w obliczu takich zachowań pozostawać bezradna. Związkowcy uznali działania policji za odrzucenie proponowanego dialogu.

>>>Tusk: Reagujemy stanowczo nie brutalnie

"Wobec tych gróźb premiera, wicepremiera, komendantów policji, prokuratorów śmiejemy się w nos. Byliśmy pół roku temu w biurze poselskim Donalda Tuska. Wtedy też nam grożono. Do dziś nikt nie został skazany. Próba stawiania nam zarzutu, że zakłóciliśmy mir domowy to analfabetyzm prawny. Biura poselskie to lokale użyteczności publicznej niechronione mirem domowym" - powiedział nam Bogusław Ziętek, kiedy pytaliśmy go o możliwośc pociągnięcia jego ludzi do odpowiedzialności.

Sierpień'80 żąda m.in. przywrócenia prawa do wcześniejszych emerytur, zakazu eksmisji na bruk, ratowania polskiego przemysłu stoczniowego, zbrojeniowego, energetycznego i kolei. Domagają się rządowego programu wsparcia polskiego rolnictwa, rybołówstwa i przetwórstwa.