Szef tego radykalnego związku zawodowego Bogusław Ziętek, który właśnie walczy o miejsce w europarlamencie, nie ukrywa, że jego ludzie są do wynajęcia. Mogą w każdej chwili takie porwanie zorganizować, i to nie tylko prezesa firmy, ale też polityka.

Reklama

"Od połowy marca narastające od kilku miesięcy protesty społeczne we Francji wzbogaciły się o nową formę walki - porywanie, branie na zakładników, przetrzymywanie przez strajkujące załogi menedżerów i szefów zakładów. Może i czas pomyśleć o tym w Polsce?" - taką sugestią otwiera się numer z 30 kwietnia "Trybuny Robotniczej", tygodnika Polskiej Partii Pracy współdziałającej ściśle z Sierpniem '80. Obok zajawka: "Gotowi do wyborów. Polska Partia Pracy zarejestrowała swoje listy przed wyborami do europarlamentu". A w środku gazety obszerna korespondencja z Paryża zachęcająca do sięgnięcia po takie metody jako jak najbardziej uprawnione działanie zdesperowanych pracowników. A do tego bardzo skuteczne i popierane przez większość Francuzów. Nawet liderzy Partii Socjalistycznej, którzy najpierw potępili je jako niezgodne z łamaniem prawa, zreflektowali się i oświadczyli, że rozumieją te działania - donosi z satysfakcją "Trybuna Robotnicza".

>>>Znamy 10 pytań związkowców do Tuska

Czy to zapowiedź nowej strategii Sierpnia '80? Ziętek, który szefuje PPP i od kilku tygodni przeprowadza z ludźmi ze swojego związku akcje blokowania biur posłów PO na czele z samym Donaldem Tuskiem, ostrzega, że tak. "Zastanawiamy się, jak kontynuować ten protest. Determinacja ludzi jest taka, że wcześniej czy później do tego dojdzie. A my nie cofnęlibyśmy się przed taką metodą" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM. Ilu ludzi ma w tej chwili w terenie gotowych do akcji? Tego ujawnić nie chce.

"To nie mieści się w działaniach związku. To terroryzm" - alarmuje były działacz antykomunistyczny Henryk Wujec, który przy Okrągłym Stole walczył o pluralizm związkowy.

"Skandal! To zakamuflowane nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Czegoś takiego w życiu nie można zaakceptować w działaniu związków zawodowych" - oburza się były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. I dodaje, że to nie jest obrona praw pracowniczych, tylko zwykłe chuligaństwo polityczne. "Nie przypadkiem próbują sięgać do tych metod teraz, w kampanii" - uważa Ćwiąkalski.

Co na to Ziętek? Twierdzi, że to tylko płacz bezradnych elit politycznych. Ale od metod porywania odcina się też twardo szef protestującej równocześnie w różnych częściach kraju "Solidarności" Janusz Śniadek. "Tego typu metody nie należą do arsenału działań związków zawodowych. Światowy fenomen <Solidarności> polegał na walce pokojowej" - mówi DZIENNIOWI przewodniczący KK "Solidarność".

Reklama

p

Anna Wojciechowska: Nawołuje pan ludzi do brania szefów firm jako zakładników?
Bogusław Ziętek*:
We Francji to się dzieje w tym roku. W Polsce zdarzyło już dwa lata temu, kiedy górnicy strajkujący w kopalni Budryk przetrzymali prezesa, który zjechał do nich na dół. Ja nie jestem od wymyślania różnego rodzaju protestów, ale myślę, że determinacja ludzi jest tak wielka, że prędzej czy później do tego dojdzie. Raport Państwowej Inspekcji Pracy stwierdza, że sześciokrotnie zwiększyła się liczba niewypłaconych wynagrodzeń, że są sytuacje, w których prezesi nie tylko doprowadzają do ruiny firmy, ale jeszcze usiłują ukraść majątek. Wówczas pracownicy nie mają wyjścia. Ta metoda to reakcja na bezprawie.

Czy jest pan gotów wysłać swoich ludzi, żeby przeprowadzić taką akcję?
Ja nie wysyłam ludzi z instrukcjami, to są działania wynikające z emocji. Jeśli pani pyta, czy byśmy się nie cofnęli przed tym, to mówię stanowczo: nie, nie cofnęlibyśmy się, bo dramat i tragedia po drugiej stronie są tak wielkie, że usprawiedliwiają wszystkie metody!

Ale to porwania są właśnie bezprawiem. Zachęca pan ludzi do przestępstwa?
Bezprawiem jest to, że prezes przez pół roku nie wypłaca wynagrodzeń i nie ma na niego żadnej sankcji. Ludzie muszą żyć. Niewypłacanie pensji to złodziejstwo! A złodzieje muszą się spodziewać reakcji!

Czyli nawołuje pan ludzi do stosowania przemocy?
A z drugiej strony mogą się razem ze swoimi dziećmi wieszać, bo nie mają co im dać jeść! Więc wolę, żeby emocjonalnie reagowali, używając nawet metod, które są na granicy prawa.

Powiedzmy wprost: metod terrorystycznych.
Terroryzmem jest to, co uprawiają elity polityczne, wyrzucając ludzi na bruk. Te metody są tylko obroną. Także w stosunku do polityków. Jeśli poseł wychodzi na konferencję prasową i pluje na ludzi, a nie chce spojrzeć im prosto w oczy, to sam prowokuje.

I do kiedy tak będziecie blokować biura poselskie?
Będziemy kontynuować ten protest w różnych formach. Jakich - zobaczymy. Aż te elity polityczne się złamią. Jesteśmy o krok od tego, żeby te elity zostały wyrzucone na śmietnik.

A może raczej do końca kampanii do europarlamentu, którą pan właśnie prowadzi?
Zastanowimy się.

*Bogusław Ziętek, lider "Sierpnia '80"