Poseł Platformy Jan Rzymełka zwrócił się już do ministra kultury z inicjatywą ograniczenia emisji reklam chipsów i słodyczy. Domaga się od Bogdana Zdrojewskiego pomocy w walce ze spotami promującymi niezdrowe jedzenie i skierowanymi do dzieci - informuje TVP Info.

Reklama

>>>PO znowu walczy o zakaz bicia dzieci

"Wśród polskich nastolatków nadwagę ma 9 procent, a otyły jest niemal co dwudziesty" - mówi poseł Rzymełka. Za taki stan rzeczy odpowiadają, jego zdaniem, między innymi reklamy chipsów, batoników i słodkich napojów. "Z badań wynika, że dzieci znacznie bardziej wierzą w treści przekazywane przez reklamy" - tłumaczy poseł PO.

Podobne rozwiązania sprawdzają się w niektórych europejskich krajach, między innymi w Skandynawii i w Wielkiej Brytanii.

To nie pierwsza tego typu inicjatywa podjęta przez naszych polityków. W 2007 roku posłowie PiS próbowali przeforsować w Sejmie całkowity zakaz reklamy skierowanej do dzieci. "Prace na samym wstępie zablokowali jednak zwolennicy liberalnego podejścia, opowiadający się za powrotem alkoholu i papierosów na ekrany" - wspomina poseł PiS Tadeusz Cymański.

Reklama

>>>Minister edukacji podpadła rodzicom

"Jeśli ministerstwo nie poprze mojego postulatu, będę starał się go forsować korzystając z moich kontaktów w sejmowej Komisji Zdrowia" - zapowiada poseł Rzymełka. I przypomina, że ma jeszcze kilka pomysłów na walkę z otyłością młodzieży. Niedawno wystąpił do MEN z propozycją, zmiany zasad przyjmowania zwolnień z lekcji WF. "Teraz takie zwolnienia wypisują rodzice. Często na prośbę dzieci. Efekt jest taki, że otyli uczniowie w ogóle nie ćwiczą" - podsumowuje Rzymełka.

Niedawno naprzeciw postulatom wojowniczego posła wyszedł Główny Inspektorat Sanitarny zakazują sprzedawania w szkolnych sklepikach chipsów, czekoladek i gazowanych napojów. Mają je zastąpić jogurty, owoce i soki.