Dokumenty do KRS miały trafić już w poniedziałek. "Prawnicy przekonali mnie, żeby poczekać jeden dzień, by przygotować naprawdę poważny załącznik do piątkowych uchwał" - mówi Sławomir Siwek. Dokumenty przygotowuje Radosław Potrzeszcz, wybrany w piątek na szefa rady nadzorczej TVP.
>>>Farfał to tylko żołnierz Giertycha
Jednak według informacji DZIENNIKA nie tylko. Jak się dowiedzieliśmy, wsparcie merytoryczne zapewnili prawnicy związani z Pałacem Prezydenckim, którzy znaleźli trzy podobne sprawy sądowe. Decyzji KRS, która zdecyduje, kto rządzi na Woronicza, należy spodziewać się pod koniec tego tygodnia lub w przyszłym tygodniu. Na razie Siwek nie pojawia się ani na Woronicza, ani w biurze, które wyznaczył mu Farfał na placu Powstańców Warszawy.
"Powtarzam, nie dam się sprowokować. Poprosiłem tylko dyrektora biura zarządu o decyzję na piśmie w tej sprawie" - mówi Sławomir Siwek. A Piotr Farfał twardo zapowiada w wypowiedzi dla PAP, że jeśli Siwek pojawi się z dokumentami w KRS, jako prezes TVP złoży zawiadomienie do prokuratury, że złożono w sądzie fałszywe dokumenty.
Sądowy rejestr to tylko jeden z frontów medialnej wojny. Na swój ruch czeka minister skarbu, bo KRRiT nie powołała na razie nowej rady nadzorczej. Kiedy się to stanie, nie wiadomo."Może w tym, a może w przyszłym tygodniu" - mówi tajemniczo Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT.
Ile osób ma liczyć rada? Statut spółki mówi, że może to być od 5 do 9. Jednego przedstawiciela wskaże minister skarbu. "Jest jednak opcja, że minister będzie się wstrzymywał z wyborem swojego człowieka. To może zablokować powstanie tej rady, a to pozwoliłoby wprowadzić kuratora" - mówi współpracownik Aleksandra Grada. Na ten jednak scenariusz także są przygotowani PiS i Borysiuk. "Wystarczy, że ustalimy, że rada będzie liczyła mniej niż dziewięć osób. A człowiek Grada nie będzie nam do niczego potrzebny" - mówi nasz rozmówca z KRRiT.
Wciąż jednak nie wiadomo, jaki będzie podział sił między PiS a grupą Tomasza Borysiuka (niegdyś związanego z Samoobroną). Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, wciąż trwają negocjacje w tej sprawie. Jeżeli Borysiuk dostanie odpowiednią liczbę głosów w radzie nadzorczej, będzie mógł zablokować PiS.
Jak wynika z naszych informacji, trwają też rozmowy między Borysiukiem a SLD na temat nowej rady nadzorczej TVP. Ludzie dawnej Samoobrony ponownie szukają porozumienia z lewicą. "Chodzi o osoby, które nie były związane z Andrzejem Lepperem, nie są też od Janusza Maksymiuka, a zanim trafiły do Samoobrony, były związane z nami i teraz chcą wrócić" - opowiada jeden z polityków SLD. "Ale w piątkowym przewrocie nie uczestniczyliśmy" - zapewnia nasz rozmówca.
Czy SLD nie obawia się, że zostanie oskarżony o wejście w koalicję medialną z PiS? "Zrobimy to pod hasłem ratowania mediów publicznych przed likwidacją przez PO" - twierdzi polityk SLD. I dodaje, że Woronicza dudni od plotek. Jedna mówi, że na biurku Farfała leży wniosek do ministra skarbu o postawienie TVP w stan likwidacji. Druga o planach wyprzedaży majątku trwałego jako remedium na drastyczne spadki wpływów z abonamentu.
Anna Nalewajk: Co będzie z TVP po piątkowym przewrocie?
Iwona Śledzińska-Katarasińska*: Nie wiem, co będzie. Są tam władze, choć chwilowo nie wiadomo jakie. Sąd rejestrowy rozstrzygnie to zamieszanie.
Co PO zrobi w TVP?
A co ma zrobić? Proszę przeczytać ustawę o radiofonii i telewizji.
No tak, ale premier powiedział, że oczekuje od ministra skarbu planu działania w tej sprawie.
Premier nie jest od tego, żeby znać na pamięć całą ustawę. Minister skarbu już zrobił, co zrobić mógł. A to oznacza tyle, że otworzył drogę do błaskawicznego wyboru nowej rady nadzorczej przez KRRiT. Do tego procesu ministrowi nic do tego, oprócz tego, że będzie miał swojego przedstawiciela w 9-osobowej radzie. A jeżeli KRRiT będzie wybierała radę w tempie dotychczasowym, czyli przez pół roku, no to wtedy minister skarbu może wprowadzić kuratora. Kurator częściowo będzie zastępował radę nadzorczą, ale nie będzie mógł podejmować żadnych decyzji personalnych. Nie ma innych rozwiązań, bo taka jest obowiązująca ustawa.
Ale wciąż macie jeszcze sprawozdanie KRRiT, które może zostać odrzucone.
Sprawozdanie mam wprowadzone na pierwsze sierpniowe posiedzenie komisji. Ale to nic nie daje. Poza tym, kto daje jakąkolwiek gwarancję, że pan prezydent zechce KRRiT utrącić? Ja takiej gwarancji nie mam. Obawiam się, że pan prezydent nie jest tym scenariuszem zainteresowany.
Dlaczego minister skarbu w piątek stanął po stronie prezesa Farfała?
Nie stanął po jego stronie, tylko zareagował na działania rady nadzorczej, typu zamach stanu. Rada nadzorcza ani KRRiT nie informowały pana ministra, że są bliskie uzupełnienia składu rady. Dogadali się pewnie z czwartku na piątek. Nie jestem prawnikiem, ale zdaje się, że zrobiono to z naruszeniem procedur. W grę wchodziły sprawy personalne, więc taką radę należało zwołać w odpowiedni sposób, zgodnie z pewnymi regułami. Minister skarbu poprzez swoją decyzję powiedział, że nie ma do tej rady za grosz zaufania, zwłaszcza że przestudiował wyniki finansowe spółki. Zrobił to, co leży w jego kompetencjach jako walnego zgromadzenia akcjonariuszy.
Czy Platforma odpuści media publiczne? PiS wróci tam do rządzenia, a wy dacie spokój?
Proszę mnie nie porównywać do PiS, bo ja media chce odpuścić od dwóch lat. Próbuję tworzyć ustawę, która wyeliminuje bezczelne wpływy polityczne w mediach publicznych. My możemy działać tylko poprzez ustawę medialną, a na nią musi się zgodzić pan prezydent.
A w tym samym stanie prawnym decyzje leżą w KRRiT, a ryba się psuje od głowy. Trzeba było zmienić ustawę już rok temu.
Ale sytuacja wygląda tak, że za chwilę powstanie nowa rada nadzorcza w TVP, która będzie nieusuwalna przez trzy następne lata. Ułoży ją PiS i Tomasz Borysiuk.
Tłumaczyłam już rok temu, że ta KRRiT ma kadencję do 2012 roku i będzie wybierać właśnie takie rady nadzorcze. Wszystkie zmiany mogą być tylko ustawowe bądź doraźnie może działać minister skarbu. Ale nie będę za niego mówić, na razie zrobił to, co mógł.
Agnieszka Holland w liście opublikowanym w „Dzienniku” nie pozostawia na PO suchej nitki za jej stosunek do mediów publicznych...
Dlaczego Agnieszka Holland nie współpracuje ze swoją wymarzoną telewizją misyjną, tylko z Polsatem? Jeżeli twierdzi, że politycy są winni temu, że w telewizji nie ma misji, to ja bardzo przepraszam. Politycy są bardzo winni, ale może nie ta ekipa.
*Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO, szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu