Jeśli o możliwości porozumienia koalicji PO – PSL z LiD w sprawie ustawy medialnej wnioskować z temperatury piątkowej debaty nad tym projektem, to nie ma ono żadnych szans. Platforma i jej ustawa znalazły się pod ostrzałem ze strony i PiS, i lewicy.

Reklama

"Idziemy w stronę PRL i Radiokomitetu" - mówiła Elżbieta Kruk z PiS. A jej klubowy kolega Jacek Kurski już wyobrażał sobie rozmowę telefoniczną, jaką po wejściu w życie ustawy PO odbyłby premier z ministrem skarbu: "Mordo ty moja! Wywal Urbańskiego, bo mi się nie podoba, a Czabańskiego też".

Ulubionym słowem posłów była "hipokryzja". Oczywiście zawsze pod adresem przeciwników politycznych. "Himalaje hipokryzji i skok na media" - mówiła o ustawie Kruk.

"Hipokryzja, bo robicie to samo co PiS" -atakował Platformę Olejniczak. I jako przykład podawał posła Antoniego Mężydłę: "W poprzedniej kadencji w szeregach PIS wprowadzał jedną ustawę medialną, teraz robi to samo w szeregach PO. Może zrobicie sobie obrotowego prezesa i PO przejmie Urbańskiego?" - ironizował szef klubu LiD.

Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO "hipokryzją" odgryzała się na zarzuty PiS, że PO ma zamiar upolitycznić media publiczne. "Standardy: zero, bezstronność: zero, a atmosfera jak w areszcie śledczym" - mówiła o dzisiejszej sytuacji w TVP.

Posłowie nie ograniczali się do słów. Gdy Olejniczak zaczął krytykować koalicję za brak polityki społecznej, prowadzący obrady wicemarszałek Jarosław Kalinowski z PSL wyłączył mu mikrofon. "To skandal, nawet za czasów Samoobrony do czegoś takiego nie doszło" -mówił były marszałek Sejmu Marek Borowski z LiD.

Na sali atmosfera była daleko od koncyliacyjnej, ale w kuluarach pojawiły się oznaki porozumienia. Kiedy w debacie posłowie PO chwalili projekt ustawy, w tym samym czasie szef klubu PO ogłaszał rezygnację z kolejnych, kontrowersyjnych pomysłów. Nie będzie wpływu ministra skarbu na mianowanie władz mediów publicznych. By uniknąć zarzutów o bezpośredni wpływ rządu na rynek mediów, PO zaproponowała też, by szefa Urzędu Komunikacji Elektronicznej mianował nie premier, a Sejm na jego wniosek. To gesty w stronę LiD.

Reklama

Lewica odpowiedziała swoimi poprawkami. Chce dziewięciosobowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, definicji misji mediów publicznych i usamodzielnienia ośrodków regionalnych TVP. Zanim poprawki trafiły do marszałka, już miały je władze klubu PO. Czy to oznacza, że Platforma poprze propozycje LiD?

Jest na nie otwarta, choć deklaruje twardą postawę. "Na poprawki, które wywracają nasz projekt, się nie zgodzimy. Jesteśmy otwarci w sprawie liczby członków Krajowej Rady, ale muszą pozostać konkursy na zarządy mediów" - mówi szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zgoda na dziewięcioosobowy skład KRRiT jest przesądzona.

Piątkowe gesty to próba przełamania impasu, jaki zapanował w rozmowach między PO a LiD. A przecież bez tego sojuszu żadna ustawa nie pokona bariery prezydenckiego weta.

Czy PiS w jakikolwiek sposób blokuje porozumienie przeciw wetu? Politycy LiD rozmawiali także z partią Kaczyńskiego, ale nie na wysokim szczeblu. Jak mówi jeden z lewicowych polityków, rozmowy były niezobowiązujące. "LiD jest w rozkroku. Kalkulują, co bardziej będzie im odpowiadać. Sądzę, że poczekają do ostatnich dni przed wetem, bo wtedy ich cena wzrośnie" - twierdzi Jacek Kurski z PiS.