W grudniu 2007 roku Sąd Rejonowy w Kielcach skazał już byłego komendanta głównego policji na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności. Sąd orzekł wówczas także trzyletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji publicznej.

Generał Kowalczyk i jego obrońcy odwołali się od wyroku. Jak widać, przynajmniej w jednym przypadku - słusznie. Sąd go dziś uniewinnił od zarzutu niedopełnienia obowiązków służbowych. Do ponownego rozpoznania skierowano sprawę składania fałszywych zeznań i zatajania prawdy.

Reklama

Wcześniej, w marcu 2006 roku, w pierwszym procesie ten sam sąd uniewinnił Kowalczyka, uznając, że nie informując prokuratury o przecieku na temat planowanej akcji CBŚ w Starachowicach i składając fałszywe zeznania, realizował on swoje prawo do obrony. Sąd uznał wówczas, że były szef policji był pierwszym źródłem przecieku i zasugerował, że można by go oskarżyć za ujawnienie tajemnicy państwowej. Od wyroku odwołała się prokuratura.

Sprawę przejął Sąd Najwyższy i w marcu 2007 uchylił pierwszy wyrok sądu rejonowego. Zastrzegł jednak, że w nowym procesie może znów zapaść uniewinnienie i to nawet korzystniejsze dla byłego szefa policji, bo stwierdzające, że nie popełnił on żadnego przestępstwa.

Reklama

Kielecki sąd jednak skazał Kowalczyka, ale ten znów się odwołał. Dzisiejszy wyrok oznacza, że sprawa wróci do pierwszej instancji i całość właściwie zacznie się od nowa.

Sprawa "przecieku" dotyczy wydarzeń z marca 2003 roku. Według ustaleń sądów w Kielcach i Krakowie, ówczesny wiceminister Zbigniew Sobotka uzyskał od generała Kowalczyka informacje o tajnej akcji CBŚ przeciw starachowickim przestępcom. Przekazał je następnie posłowi SLD Henrykowi Długoszowi, a ten posłowi Andrzejowi Jagielle.

Informacja o zamiarach policji dotarła do dwóch starachowickich samorządowców, a następnie do osoby podejrzewanej o kierowanie rozpracowywaną grupą przestępczą - Leszka S.

Reklama

W 2005 roku w procesie dotyczącym wycieku tajnych informacji o planowanej policyjnej akcji zostali skazani byli posłowie Jagiełło i Długosz - odpowiednio na rok i półtora roku więzienia - oraz były wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka - na trzy i pół roku więzienia.

Sobotkę w grudniu 2005 roku ułaskawił odchodzący prezydent Aleksander Kwaśniewski, który złagodził mu karę do roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Jagiełło w październiku 2006 roku, a Długosz we wrześniu 2007 roku - warunkowo opuścili więzienie przedterminowo po odbyciu połowy kary.