Choć jeszcze niedawno mówiono o kilku funkcjach w Unii, które mogliby objąć polscy politycy, to nasza dyplomacja skoncentrowała sie na tym, co uznała za realne. A to właśnie stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego jest w naszym zasięgu.
"Przyszedł taki czas, by ważną funkcję zajął ktoś z nowych państw członkowskich, a więc pewnie z Polski" - mówi szef komisji spraw zagranicznych Sejmu Krzysztof Lisek z PO. Najpoważniejszym kandydatem w PO jest Jerzy Buzek, co nieoficjalnie potwierdzają liderzy partii. Pozycja byłego premiera w PO cały czas rośnie, tym bardziej że tematy, którymi się zajmuje - pakiet klimatyczny i energia - stały się obecnie najważniejszymi w Unii. "Gdy na początku kadencji zapisywałem się do komisji przemysłu, badań i energii, wydawało mi się, że trzeba być hobbystą, a dziś najwięcej decyzji podejmowanych w parlamencie pochodzi właśnie z tej komisji" - opowiada Buzek.
Teraz działania naszej dyplomacji w sprawie polskich postulatów dotyczących pakietu klimatycznego koordynowane są z działaniami Jerzego Buzka. "Buzek został poproszony przez nasz rząd, by wystąpił w Izbie Lordów i przedstawił polskie stanowisko w sprawach pakietu klimatycznego podczas specjalnego spotkania. Jest liderem w Parlamencie Europejskim" - mówi szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.
W sprawie Parlamentu Europejskiego jest więc wyznaczony jasny cel. Bardziej skomplikowana sytuacja dotyczy Komisji Europejskiej. Poza zasięgiem Polski jest funkcja, o której czasami nieśmiało szeptali nasi politycy w kuluarowych rozmowach - szefa Komisji Europejskiej. Tu bardzo poważnie należy się liczyć z kolejną kadencją obecnego szefa Jose Manuela Barroso. Także stanowisko szefa unijnej dyplomacji może okazać się nieosiągalne dla naszych polityków. Dlatego, jak mówi osoba związana z dyplomacją, będziemy starali się o jedno ze stanowisk komisarzy gospodarczych, prawdopodobnie ds. energii lub konkurencji. Właśnie te dziedziny - po doświadczeniach z batalii o stocznie i pakiet klimatyczny - wydają się nam w UE kluczowe. Pewne jest, że nie chcemy kandydować na komisarza do spraw budżetu. "To on będzie przygotowywał perspektywę finansową na kolejne 7 lat i niezręcznie byłoby forsować nasze postulaty" - mówi polityk PO.
Jak wynika z rozmów z członkami władz PO, faworytem do Komisji Europejskiej jest Janusz Lewandowski.
Decyzje w tych sprawach będą zapadały w przyszłym roku. W czerwcu są wybory do europarlamentu. Przewodniczący Komisji Europejskiej zostanie wybrany w połowie lipca.
p
Grzegorz Osiecki: Czy ktoś składał panu propozycję kandydowania na funkcję szefa Parlamentu Europejskiego?
Jerzy Buzek*: To byłoby przedwczesne. Wybory są za osiem miesięcy, a nie mamy jeszcze podpisanego traktatu lizbońskiego, on układankę może zmienić. Jest wiele znaków zapytania.
Ale w PO mówi się o panu jako o pewnym kandydacie do tej funkcji. Czuje sie pan faworytem?
Nie. Wymienianych jest wiele osób, być może jestem pomiędzy nimi. To jest naprawdę grubo przed czasem.
Dlaczego gramy o szefa parlamentu, co ta funkcja może dać Polsce?
Parlament podejmuje coraz więcej ważnych decyzji. Jeśli wejdzie w życie traktat lizboński, to pozycja parlamentu wobec Komisji Europejskiej zbliży się do takiej pozycji, jaką w Polsce ma Sejm wobec rządu. To już daleko idące uprawnienia porównywalne z pozycją marszałka Sejmu. To jedno z trzech najbardziej prestiżowych stanowisk w UE, a prestiż w relacjach międzynarodowych ma często większe znaczenie niż liczby i dane świadczące o kraju.
A co dla nas w tej chwili jest najważniejszą sprawą, którą musimy załatwić?
Do tej pory to był budżet. Dziś kluczową sprawą jest pakiet klimatyczno-energetyczny, sposób jego zaakceptowania i zapisane rozwiązania. Trzeba przyznać, że z punktu widzenia polskiego interesu dawno nie było tak jednoznacznej sprawy. Uregulowania w sprawie klimatu rzeczywiście będą decydować o naszej przyszłości gospodarczej.
*Jerzy Buzek, europoseł PO, były premier