O swym poparciu dla Duńczyka Stany Zjednoczone poinformowały sojuszników z NATO - podały amerykańskie źródła dyplomatyczne.

Wygląda więc na to, że na nic zdała się polska ofensywa dyplomatyczna. Za kandydaturą Sikorskiego lobbował on sam, premier Donald Tusk, a nawet prezydent Lech Kaczyński. I to mimo powszechnie znanej antypatii wobec szefa MSZ.

Reklama

>>> Prezydent pomaga Sikorskiemu w walce o NATO

MON uważa jednak, że sprawa wcale nie jest przesądzona. "Te informacje, choć z wiarygodnych źródeł, mają charakter nieoficjalny, wciąż trwają nieformalne rundy konsultacyjne w sprawie wyboru nowego sekretarza generalnego NATO" - przekonuje rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski.

Reklama

O tym, że nowym szefem NATO zostanie duński premier, mówiło się już wcześniej. Poparcie tej właśnie kandydatury mieli ze sobą uzgodnić przywódcy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. "Polski szef dyplomacji Radek Sikorski, który do niedawna był w ścisłej czołówce kandydatów, odpadł z wyścigu ze względu na zbyt krytyczne stanowisko wobec Rosji" - pisał o szefie MSZ niemiecki "Sueddeutsche Zeitung".

>>> Sikorski może zapomnieć o NATO

Z kolei jako jedną ze słabych stron kandydatury Rasmussena dziennik wymienia jego reakcję na publikację w 2006 r. przez duńską prasę karykatur Mahometa, które wzburzyły świat arabski. Premier Danii podkreślał wówczas, że wprawdzie nie pochwala publikacji tych rysunków, lecz wolność słowa jest wartością nadrzędną.

Mimo to właśnie Rasmussen pozostawał najpoważnieszym kandydatem. Duński premier uchodzi za świetnego organizatora: to on kierował w grudniu 2002 roku szczytem UE w Kopenhadze, gdzie zdołano zakończyć rozmowy akcesyjne aż z 10 krajami kandydackimi, w tym Polską.