Premier z takich słów Bogdana Klicha był wyraźnie zadowolony. "Pomysły ministrów muszą najpierw uzyskać akceptację ministra finansów i moją wtedy zostaną ogłoszone publicznie" - zapowiedział wczoraj w Sejmie Donald Tusk. I rzeczywiście na razie żadne propozycje oszczędności w ministerstwach nie będą ujawniane.

Reklama

Choć jak się dowiedział DZIENNIK, na razie nie było jeszcze mowy o konkretnych sumach. "To są rozmowy o zmianach systemowych, o restrukturyzacji wydatków w resortach.Przeglądając wydatki, myślimy też o kolejnych latach: 2010 i 2011" - powiedziała DZIENNIKOWI wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

To ona razem z ministrami Michałem Bonim i Jackiem Rostowskim ma szukać oszczędności. Minister finansów nie uczestniczył w dzisiejszych rozmowach, bo przygotowywał się do sejmowej debaty. "Nie ma odgórnego przykazania, że każdy resort ma znaleźć określoną kwotę czy procent oszczędności. To jest gra zespołowa i ministrowie to rozumieją" - przekonuje rzecznik rządu Paweł Graś.

>>>Wybór Tuska: wyższe podatki lub prezydentura

Na taryfę ulgową może liczyć jedynie szef MSZ. Musi wymieniać złotówki na waluty, by utrzymać placówki dyplomatyczne. "To, co cieszy eksporterów, słabnący złoty, jemu przysparza kłopotów, dlatego w tej sprawie może liczyć na moją wyrozumiałość' - tłumaczył wczoraj premier.

Reklama

Pozostałe resorty narzekają jednak, że w tym roku już raz musiały poważnie kroić swoje budżety. "Nie mamy już z czego ciąć, chyba że w resorcie wyłączymy prąd" - twierdzi urzędnik Ministerstwa Zdrowia. Kategoryczne jest też MON. "Nie zgadzamy się na żadne cięcia" - zaznacza osoba z kierownictwa resortu.

Otoczenie premiera jednak bagatelizuje te gesty. I ostrzega. "Jedno jest pewne - że każdy minister, który położy dymisję na biurku premiera, naprawdę musi się liczyć z tym, iż ta dymisja zostanie przyjęta. Nie wierzę, by którykolwiek z ministrów używał wobec premiera takich argumentów" - stwierdził rzecznik rządu Paweł Graś.

Reklama

>>>W budżecie tak naprawdę zabrakło aż 50 mld

Jacek Rostowski szuka pieniędzy nie tylko w resortach. Rozesłał pismo do wszystkich instytucji, które same ustalają wysokość swoich budżetów, m.in. do NIK, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i Kancelarii Prezydenta.

"Być może zrezygnujemy z jakichś zakupów, bez których możemy się obejść do końca roku, przesuniemy jakieś remonty, o ile nie grożą katastrofą budowlaną, ale to nie będą duże kwoty" - tłumaczy szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.

Kancelaria chce jednak dokonać cięć na swoich warunkach. "Mam nadzieję, że proponowane przez nas oszczędności nie zostaną zwiększone. To byłaby czysto polityczna akcja, zmierzająca do utrudnienia działania panu prezydentowi" - dodał Kownacki.