Nie głosował m.in. b. premier Kazimierz Marcinkiewicz, który spóźnił się do Sejmu. Do Sejmu nie przyszedł też prezydent Lech Kaczyński. Premier tłumacząc jego nieobecność powiedział: "Jeżeli fotel prezydenta byłby pełny, to dla niektórych głównym wydarzeniem dnia byłyby dwie dość podobne do siebie twarze: jedna w tym fotelu, druga na mównicy. Byłaby taka drobna sensacja".

Reklama

Powiedzieli po głosowaniu:

Jarosław Kaczyński

"Jestem zadowolony; mogę w tej chwili przystąpić do pracy. Jest wiele rzeczy do zrobienia. Każdy dzień będzie dniem pracy. Będę w pewnych momentach ruszał z Warszawy, ale na razie nie będzie tego tak dużo".

Reklama

Jan Rokita (PO)

"To może być rząd i premier, którzy będą tworzyli bezsensowne spory i konflikty. Nie ulega wątpliwości, że władza znajduje się w rękach dwojga ludzi: J. Kaczyńskiego i Andrzeja Leppera. Jeśli znajdą sposób na to, aby dzieląc Polskę pomiędzy wpływy PiS i Samoobrony utrzymywać pewną równowagę i nie dochodzić do ostrego konfliktu, to rząd może rządzić stosunkowo długo. Rząd przestanie rządzić z dnia na dzień, wtedy gdy J.Kaczyński wejdzie w konflikt z Lepperem".

Krzysztof Filipek (Samoobrona)

Reklama

"Będzie to rząd, który dba o rozwój gospodarki, sferę socjalną i naprawę finansów publicznych. Nie będzie nastawiony na rządzenie na potrzeby koncernów zachodnich, ale na zapotrzebowanie gospodarki krajowej".

Wojciech Wierzejski (LPR)

"Nie obawialiśmy się o wynik głosowania. Dobrze, że jest tak liczna przewaga tych, którzy głosowali za wotum zaufania nad przeciwnikami. To oznacza, że ten rząd ma stabilną większość i dłuższą perspektywę dłuższego funkcjonowania i dłuższej pracy".

Jerzy Szmajdziński (SLD)

"Teraz przyjdzie spełnić deklaracje, które najpierw składał Kazimierz Marcinkiewicz, a w środę w expose powtórzył Jarosław Kaczyński. Zniecierpliwienie społeczne i frustracja są oczywiste".