Zadyma na warszawskim Placu Zamkowym jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem zakończenia demonstracji PO i LPR, które postanowiły przed wyborami szukać poklasku w plenerze. Zamiast siedzieć w Sejmie, politycy idą ze swoją nieudolnością na ulice, szukając taniej popularności pod hasłami "walki z kłamstwem i agresją" i "przyspieszenia reform".

Reklama

Czy demolka miasta ma być elementem walki politycznej? Wszystko wskazuje na to, że PO i LPR same sięgają po doświadczenia Andrzeja Leppera, którego wcześniej obie zgodnie potępiały za uprawianie polityki na ulicach.