"Jeśli Łyżwiński się oczyści, będzie mógł wrócić do Samoobrony" - powiedział Lepper. A jeszcze rano grzmiał, że decyzja o wyrzuceniu Łyżwińskiego jest nieodwołalna. "Nie mam do dzi żelaznych dowodów, że Łyżwiński popełnił przestępstwo. Są tylko poszlaki" - powtarzał. Jak powiedział, szalę przeważyła historia pewnej kobiety z Małopolski. Twierdzi ona, że Stanisław Łyżwiński zmuszał ją do seksu w zamian za dwa stanowiska. Jej dramat miał trwać aż cztery lata.

Z posłem Łyżwińskim Lepper rozmawiał dziś w Ministerstwie Rolnictwa. Nie chciał jednak zdradzić dziennikarzom, jaka była reakcja samego Łyżwińskiego na decyzję o wykluczeniu go z Samoobrony. A jeśli Łyżwiński zostanie oczyszczony z zarzutów? Na to szef Samoobrony ma już plan: jeśli okaże się, że poseł nie zawinił, będzie mógł wrócić do partii.

Przy okazji Andrzej Lepper poinformował, że Samoobrona domaga się wyższych kar za molestowanie seksualne - do pięciu lat więzienia z jednoczesnym pozbawieniem praw publicznych. "Mamy tym samym rozwiązanie problemu mandatu posła. Pozbawiony praw publicznych nie może być posłem" - podsumował Lepper. Odpowiedni projekt w tej sprawie jeszcze dziś trafi na biurko marszałka Sejmu.