Adwokat mówił w Berlinie o zbrodniach Polaków. Twierdzi, że nasz kraj zastosował wobec Niemców karę zbiorową przez wypędzenie i odebranie majątku. Gertner mówił o "ciężkich naruszeniach praw człowieka" i "zbrodniach przeciwko ludzkości". Jednak sam musiał mieć świadomość, że sprawę trudno jest obronić. Bo zastrzegł, że jeśli ten kontekst zostanie odrzucony przez Trybunał Praw Człowieka, to samo stanie się z pozwami przesiedlonych Niemców.
Adwokat Powiernictwa Pruskiego dodaje, że nie chodzi o odszkodowania, a o - jak się wyraził - restytucję mienia pozostawionego w Polsce. Nie wyjaśnił jednak, co ma na myśli.
Ujawnił za to nazwisko jednej z tych osób, których pozwy złożono w Strasburgu. Jest nim niemiecki Żyd Hans-Joachim Goldschmidt. Według Powiernictwa Pruskiego, jego rodzina mieszkała od 450 lat we Wrocławiu. Goldschmidt stara się m.in. o odzyskanie fabryki, której obecnie większościowym udziałowcem jest brytyjska firma Cusson. Przedtem były one własnością Polleny.
Niemieccy i polscy eksperci podkreślają, że w świetle prawa międzynarodowego pozwy Powiernictwa Pruskiego nie mają szans przed trybunałem w Strasburgu. Dziś jeszcze raz rząd w Berlinie zapewnił, że nie będzie ich popierał przed żadnymi sądami.