"Wiele już udało się przez ostatnie osiem miesięcy zmienić" - pisze Giertych w ogłoszeniu zamieszczonym w gazetach regionalnych. I wylicza swoje sukcesy: prace nad poprawą bezpieczeństwa w szkołach, wprowadzeniem mundurków, walkę o podwyżki dla nauczycieli. W ogłoszeniu zamieszczono także pochlebne opinie o Giertychu Rzecznika Praw Dziecka Ewy Sowińskiej, prof. Dominika Sankowskiego z Politechniki Łódzkiej i Jana Żaryna z IPN.

Sprawę opisała "Rzeczpospolita", która podała, że za promocję sukcesów Giertycha zapłaciło ministerstwo z pieniędzy podatników.

Giertych broni się, że resort edukacji na ogłoszenia przeznaczył pieniądze, które poprzedni ministrowie wydawali na cele reprezentacyjne. Dodaje, że jest to forma kontaktu z rodzicami uczniów, a ogłoszenie w prasie wychodzi taniej niż wysyłanie do nich listów.

"Jak kieruję coś do rodziców, to muszę dać temu szerszą skalę, bo nie mogę zaadresować listów do 10 mln ludzi, koszt tego byłby gigantyczny" - mówi minister.

Giertych dodaje, że ogłoszenia w prasie lokalnej będzie zamieszczał nadal, bo "gazety, szczególnie centralne, dzień w dzień wypisują kłamstwa" o jego pracy w ministerstwie.