To efekt ubiegłorocznej wypowiedzi Kurskiego, który w jednym z programów telewizyjnych stwierdził, że PZU finansowało kampanię prezydencką Donalda Tuska. PZU miało oddać Platformie za 3 procent wartości powierzchnię na billboardach, które wykorzystywano w kampanii "Stop wariatom drogowym". Te informacje się jednak nie potwierdziły i prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Wtedy Kurski znalazł nowe rewelacje. Stwierdził, że choć śledztwo nie udowodniło finansowania kampanii Tuska przez PZU, to wykazało ono wielomilionowe wyprowadzenia z firm, które obsługiwały kampanię PO - poznańskiej agencji reklamowej Just i domu medialnego Media Concept. To właśnie one pozwały Kurskiego za pomówienie.
Przedstawiciele firmy Just mówią, że czekali na wyniki śledztwa w sprawie oskarżeń Kurskiego, bo wiedzieli, że niezbicie wykaże ono, że poseł nie ma racji. Liczyli też, że Kurski odwoła swoje słowa i przeprosi za nie. Gdy tak się nie stało, zdecydowali się na proces.
Teraz domagają się przeprosin oraz 50 tys. zł (Just) i 25 tys. zł (Media Concept) zadośćuczynienia na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.