Minister Przemysław Gosiewski w rozmowie z dziennikiem.pl powiedział, że trzeba poczekać na ustalenia komisji, która zgodnie z prośbą Dorna ma wyjaśnić wszelkie medialne zarzuty pod jego adresem. Zdementował informacje TVN, jakoby premier poinformował ministrów o odejściu Ludwika Dorna z rządu. "Byłem na radzie ministrów i nic takiego sobie nie przypominam" - powiedział dziennikowi.pl.

Reklama

Jednak, jak ustalił DZIENNIK, odejść z rządu chce sam Dorn. Jego partyjni koledzy chcą, by zastąpił Marka Kuchcińskiego na stanowisku szefa klubu PiS. "Jeśli Kuchciński by zrezygnował, Dorn na pewno miałby duże poparcie" - potwierdza dziennikowi.pl Przemysław Gosiewski.

Zamieszanie wywołała informacja, że premier jest niezadowolony z zachowania Dorna. Wczoraj wicepremier przesłał Kaczyńskiemu list, w którym zagroził, że jeśli premier nie da mu wolnego, poda się do dymisji. Poza tym chciał, by w czasie urlopu premier wyjaśnił medialne doniesienia na temat nieprawidłowości w policji. Prywatną korespondencję Dorn wysłał również do Polskiej Agencji Prasowej. I to nie spodobało się szefowi rządu.

Jednak teraz choć premier mówi, że nad odejściem Dorna z gabinetu trzeba się zastanowić, to zaraz zastrzega, że to nie dotyczy jego odejścia z partii. Według polityków PiS plotki o tym rozsiewał szef Ligi Polskich Rodzin, Roman Giertych. Odgrażali się, że tym razem drogo za to zapłaci.

Reklama

Jarosław Kaczyński jednak spełnił prośbę o urlop dla Dorna. Powołał też komisję, na czele której stanął Adam Lipiński. Komisja ma zbadać informacje, o których ostatnio pisały media. Chodzi m.in. o doniesienia, że Dorn odszedł z MSWiA, bo zbyt ostro spierał się z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą o rolę policji we współpracy z prokuraturą. Pojawiły się też informacje, że Dorn zrezygnował z szefowania MSWiA, bo stanął w obronie wiceszefa policji Waldemara Jarczewskiego, którego związki z poszukiwanym listem gończym Henrykiem Stokłosą sprawdza Centralne Biuro Śledcze.

Według rzecznika rzadu, komisja Lipińskiego spotka się z wicepremierem jeszcze w tym tygodniu. Jan Dziedziczak mówił wieczorem: "Od dziś pracuje zespół, który wyjaśnia kwestie zawarte w liście wicepremiera Dorna, pod koniec tygodnia będzie wiadomo, czym te prace zaowocują, na biurko premiera trafi raport z prac tego zespołu, wtedy będziemy wiedzieć dużo więcej". I dodał, że szef rządu spotka się z Ludwikiem Dornem najpóźniej pod koniec przyszłego tygodnia.

A jeszcze wczoraj rano premier powiedział, że urlop wicepremiera Dorna nie oznacza jego dymisji i odejścia z rządu. Podkreślił też, że medialne doniesienia na temat Dorna nie są potwierdzone. Przyznał jednak, że rzeczywiście sprawa mogła zaboleć wicepremiera. Tydzień temu Ludwik Dorn zrezygnował z kierowania MSWiA, bo - jak tłumaczył - nie mógł dojść do porozumienia z szefem rządu. Nadal był jednak wicepremierem.