Jeden z rozdziałów raportu weryfikacyjnego WSI poświęcony jest misji ZEN, czyli - choć dokument nie pisze o tym wprost - misji polskich żołnierzy w Afganistanie. Za duże pieniądze negatywnie zweryfikowany funkcjonariusz SB, biznesmen podejrzewany o hochsztaplerstwo, kierował tam wywiadem i - pośrednio - decydował za państwo polskie w sprawach związanych z misją.
Opisany w raporcie płk. Aleksander Makowski bronił się w programie "Teraz my" w TVN, że nie wyłudzał pieniędzy, a pracował dla bezpieczeństwa polskich żołnierzy. Nie chciał pokazać twarzy. "Od ujawnienia raportu szczególnie troszczę się o swoje życie" - powiedział. Według niego, został opisany w raporcie tylko i wyłącznie ze względu na swą przeszłość w SB.
Makowski chwalił swą pracę w Afganistanie. Twierdził, że zdobył zaufanie szefa Sojuszu Północnego - drugiej po talibach siły w Afganistanie - Ahmada Shah Massuda. Handlował z nim kamieniami szlachetnymi - jak mówił - za wiedzą i zgodą polskiego rządu. Polskie mennice miały też drukować dla Massuda afgańskie pieniądze.
"Ludzie, z którymi pracowaliśmy, wskazywali nam zaufanych przewodników, mieli podpowiadać, komu można zaufać, za ile można kupić bezpieczeństwo. Bo w Afganistanie od lat wszystkie wojska za to płacą. Porozumiewają się z poszczególnymi klanami, starszyzną, duchownymi. Ale tylko miejscowi mogą wskazać, z kim rozmawiać, by nas nie oszukano" - mówił Makowski.
Twierdził, że w Afganistanie - do 2000 roku - dla Amerykanów tropił Osamę bin Ladena. Miał nawet ostrzec USA o planowanym ataku na ich okręty. "Amerykanie zignorowali te informacje i w Jemenie był zamach na amerykański niszczyciel" - dodał. Makowski opowiadał też, jakoby premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher osobiście chwaliła go za współpracę z MI6 przy rozpracowywaniu terrorystów z IRA.
"Pułkownik jest wybitnym ekspertem od mistyfikacji" - skomentował w tym samym programie rewelacje Makowskiego prof. Andrzej Zybertowicz, doradca komisji Macierewicza.
Bo zarzuty przeciwko Makowskiemu są mocne. Według raportu z weryfikacji WSI, nikt nigdy nie weryfikował jego wiarygodności, nie kontrolowano go, nie sprawdzono nawet jego miejsca pracy i otoczenia. Co więcej, nigdy nie podjęto weryfikacji jego źródeł w Afganistanie, a on sam nie zgodził się na ujawnienie ich personaliów wywiadowi.
O tym, że Makowski kłamie o swych osiągnięciach, a jego działalność w Afganistanie była przykrywką dla wyciągania ogromnych sum z budżetu, jest przekonany nie tylko Antoni Macierewicz, ale też prezydent Lech Kaczyński.
Makowski powiedział, że zastanowi się, czy nie pozwać autorów raportu do sądu. "Wierzę w dobre intencje prezydenta, premiera i ministra obrony przy ujawnianiu raportu. Ale jestem też przekonany, że zostali w wielu sprawach wprowadzeni w błąd przez komisję weryfikacyjną" - dodał.