Zdaniem PiS, komisja śledcza nie miałaby już czego ujawniać. Dlaczego? Bo na taśmach "w całości pokazano prawdę o układzie". Kuchciński w zasadzie wziął Oleksego w obronę. Zaznaczył, że jego koledzy nazwali go zdrajcą, a on sam o lewicy mówi sitwa. "Oleksego, który odważył się powiedzieć prawdę, lewica nazywa zdrajcą" - argumentuje.

To, że nie będzie komisji śledczej ds. taśm, nie oznacza, że Oleksy nie stanie przed sejmowymi śledczymi. Bo posłowie PiS chcą powołać go na świadka i zaprosić na posiedzenie komisji bankowej. Najpierw jednak muszą tę komisję przywrócić do życia. Jak twierdzi poseł PiS Artur Zawisza, już w przyszłym tygodniu Sejm może zająć się projektem nowelizacji uchwały o bankowej komisji śledczej. A to oznacza, że komisja wróci juz wkrótce.

Oleksy w rozmowie z Aleksandrem Gudzowatym o PiS mówił zdecydowanie lepiej niż o macierzystym SLD. Oto fragmenty:

O PiS: mają dużo młodych i niegłupich polityków

G: A ty zauważyłeś, że ci politycy są ci sami ciągle?
O: Od Okrągłego Stołu. Teraz PiS dopiero wprowadza trochę nowych.
G: To mi się podobało u Kaczora. Tego nie mówię ze specjalnym komplementem, ale była kamera w jego samolocie, do Brukseli chyba leciał, i była w samolocie sama młodzież.
O: Oni to mają. To jest ich przewaga. To samo w LPR. Sami młodzi. W PiS jest bardzo duo młodych i niegłupich. Co by o tym Zawiszy (Artur, poseł PiS – red.) nie powiedzieć. Demagog straszny, ale on się nie denerwuje, jest opanowany i wie, do czego zmierza.

O lewicy: w dupę by całowali Wassermanna


Bisztyga: Urban napisał jakiś artykuł o Pęczaku (chodzi o tekst w bdquo;Nie” o fatalnych warunkach aresztu byłego posła SLD – red.)
O: Napisał. Jaki straszny. Wreszcie ktoś napisał.
G: Straszną prawdę opisał. Żaden z was nie pomógł temu człowiekowi. Tyle jesteście warci.
O: Tak. To jest skandal lewicy. Takie prymitywne legitymizowanie się. W dupę by tego Wassermanna pocałowali, jak by tylko mogli, żeby ich tylko nie ruszał.

Oleksy o przeprosinach dla Lecha Kaczyńskiego


O: Co ty z tego masz? [Z przyjęcia przeprosin Lecha Kaczyńskiego]
G: To samo czego nie zrozumiesz. Jeśli facet [Lech Kaczyński] przychodzi mnie przeprosić to dlaczego mam się nie zgodzić?
O: Ale go nie znosiłeś!
G: Khellip;, to jest coś innego, to są emocje. A honor jest honor.
O: Ale wiesz, że tobie on zawdzięcza, że jest prezydentem?
G: Tak mi wszyscy mówią (nieczytelne)
O: On miał wyrok [za zniesławienie Gudzowatego]. Nie mógłby kandydować.
G: Pewnie!
O: I oto Aleksander podaje mu łapę. Ja nie mam ci tego za złe, bo uważam, że tak trzeba postępować w życiu.
G: Ja swój kodeks mam.
O: Ale twój kodeks zadziałał po długim odgrażaniu, że go załatwisz.
G: No tak, załatwiłem go, wyrok miałem. (nieczytelne)
O: O tym gecie, który był wielki dla niego nikt już nie pamięta.
G: Ale ja tego nie zrobiłem na pokaz.