Oficjalnie o skierowaniu aktu oskarżenia do sądu i o szczegółach sprawy poinformuje dzisiaj na konferencji prasowej w Katowicach Dariusz Gabrel, szef pionu śledczego IPN.

Generałowi Jaruzelskiemu prokurator IPN zarzucił zbrodnię komunistyczną. Miała polegać na kierowaniu "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw". Drugi zarzut dla generała to "podżeganie członków Rady Państwa PRL (która formalnie wprowadziła stan wojenny) do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie w trakcie trwania sesji Sejmu PRL i wbrew Konstytucji dekretów o stanie wojennym, datowanych formalnie na 12 grudnia".

Wojciechowi Jaruzelskiemu, który podobnie jak inni oskarżeni odrzuca zarzuty, grozi najwyższa kara - 10 lat więzienia. Pozostali autorzy stanu wojennego są oskarżeni o "uczestniczenie w związku o charakterze zbrojnym, który miał na celu popełnianie przestępstw przeciwko wolności". Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

"Odnaleźliśmy w archiwach dowody, z których wynika, że groźba interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce, czym próbowano uzasadnić wprowadzenie stanu wojennego, owszem istniała, ale w grudniu 1980 roku" - mówi prokurator Piotr Piątek, który prowadził śledztwo.

Zarzuty postawiono dwunastu osobom, jednak akt oskarżenia obejmie tylko dziewięć. Dwaj podejrzani są ciężko chorzy, a wobec jednego sprawa została umorzona.

Akta sprawy liczą ponad 60 tomów. Przed zakończeniem śledztwa niektórzy z oskarżonych chcieli odwlec moment skierowania aktu oskarżenia do sądu. Pod koniec marca złożyli ponad dwieście wniosków dowodowych. Każdy, nawet jeżeli był nieistotny dla sprawy, musiał zostać rozpatrzony i musiała być udzielona pisemna odpowiedź. Generałowie chcieli np. przesłuchania żyjących funkcjonariuszy państw dawnego Układu Warszawskiego i NATO oraz dowódców niektórych jednostek wojskowych.











Reklama