Niedawno gruchnęła wieść, że kiedy Bogucki w 2001 roku siedział w areszcie, opowiedział zamkniętemu w sąsiedniej celi gangsterowi Piotrowi W. o swojej znajomości z Edwardem Mazurem. Teraz na jaw wychodzą kolejne zeznania ludzi, z którymi Bogucki siedział w areszcie.
Krzysztof Ł. to groźny bandyta z południa Polski. Ale przede wszystkim jeden z najcenniejszych świadków w śledztwie dotyczącym śmierci gen. Papały. A to dlatego, że jest dużo bardziej wiarygodny niż Piotr W. A do tego miał usłyszeć od Boguckiego wiele ciekawych wyznań.
W maju 2001 roku siedział w areszcie śledczym w Katowicach. Podobnie jak Ryszard Bogucki. Mieli sąsiednie cele. W czasie rozmowy "przez okno" Bogucki miał zapytać gangstera, czy "mówi mu coś niebieskie P.". Dał do zrozumienia, że chodzi mu o zabicie gen. Marka Papały. "Cała ta wypowiedź Boguckiego sprowadzała się do tego, iż porównał ilość moich zarzutów do jego dwóch morderstw, z których jednym miało być zabójstwo <Łysego> [Andrzeja Kolikowskiego, ps. Pershing, a drugim - gen. Marka Papały. Powiedział wtedy, jeżeli dobrze pamiętam dosłownie: <Krzysztof - jeżeli chodzi o twoje hurtownie, to są one niczym przy uwaleniu tego ostatniego>" - takie zeznania Krzysztofa Ł. cytuje "Wprost".
Ale Bogucki miał opowiedzieć coś jeszcze - że w chwili zabójstwa był z nim jego bliski przyjaciel Krzysztof Weremko, nieżyjący już były zapaśnik. "W trakcie kolejnej rozmowy Bogucki sprecyzował mi, że jego bliski przyjaciel Krzysztof zwymiotował po zabójstwie generała Papały, z tym, że nie mówił, czy to było bezpośrednio na miejscu, czy też po zdarzeniu" - opowiadał gangster.
Bogucki był pewny, że nikt nie będzie mu w stanie niczego udowodnić. Bo on zawsze używa płynu na bazie amoniaku, a ten neutralizuje zapachy. Mówił też o motywie zbrodni. "Z jego słów zrozumiałem, że doszło do tego, bo za daleko on [Papała] zabrnął i ktoś tam włożył grubą monetę w interes, z którego nic nie wyszło" - takie zeznania Krzysztofa Ł. cytuje "Wprost".