Dlatego właśnie dziś do Siemianowic Śląskich przyjechali prokuratorzy z Łodzi, którzy prowadzą śledztwo w sprawie samobójstwa Barbary Blidy. Mecenas Piotrowski liczy, że eksperci wystrzelą w łazience taki sam pocisk, jaki miała w swojej broni była poseł. I dzięki temu uda się wreszcie rozstrzygnąć, kto ze świadków mówi prawdę - czy strzał było słychać, czy też nie.
Mąż Blidy zeznał, że gdy usłyszał strzał, pobiegł do łazienki, mijając po drodze agentkę ABW. Ta z kolei utrzymuje, że weszła do łazienki razem z byłą minister.
Barbara Blida zastrzeliła się ponad miesiąc temu, kiedy do jej domu weszli funkcjonariusze ABW. Chcieli przeszukać dom i zatrzymać byłą posłankę w związku ze śledztwem w sprawie mafii węglowej. Do tej pory wciąż nie umorzono wątku śledztwa dotyczącego Blidy. Prokuratorzy chcą najpierw sprawdzić, co było na twardym dysku z jej komputera.