Stokłosa postawił sąd przed wyborem - albo dostanie ochronę, albo nie będzie procesu. Jego obrońca przekonywał, że gdyby były senator trafił za kraty, stałoby się to "elementem gry politycznej". Stokłosa gotów był nawet wpłacić kaucję - jego obrona zaoferowała co najmniej pół miliona złotych.
Sąd listu żelaznego Stokłosie nie dał, trudno się więc spodziewać, by były senator stawił się przed sądem. Prokuratura podejrzewa, że dawał łapówki w zamian za korzystne dla jego firm umorzenia podatkowe. Pieniądze mieli dostawać m.in. pracownicy Ministerstwa Finansów.
Nie wiadomo, gdzie jest Stokłosa. Kilka miesięcy temu zapadł się pod ziemię. Mówi się, że może ukrywać się w dalekiej Ameryce Południowej. Ale może też być w Skandynawii lub w Niemczech.