Pieniądze, nad którymi pieczę sprawował Wierzejski, pochodziły z tzw. Funduszu 3701 - dostawały je frakcje tworzone w europarlamencie przez deputowanych. Wybrani z listy LPR politycy swoją frakcję nazwali Niepodległość i Demokracja. I na działalność dostali od Unii 200 tysięcy euro.

Co stało się z tymi pieniędzmi? "Gazeta Wyborcza" pisze, że Wierzejski prawie jedną czwartą sumy przekazał Młodzieży Wszechpolskiej, 12 tys. euro dostała nieformalna uczelnia Ligi - Akademia Orła, 48 tys. zł otrzymała natomiast spółka Liga sp. z o.o. - za wydanie książeczki "Odrzućmy unijną konstytucję", na artykuły w piśmie LPR "Racja Polska" wydano 32 tys. zł - wylicza "Wyborcza".

Te pieniądze były wydawane za naszymi plecami - skarży się były europoseł Ligi, Bogdan Pęk. I domaga się, by Roman Giertych i Wojciech Wierzejski wyjaśnili sprawę. Bogusław Rogalski, także wybrany z listy LPR, przyznaje, że był już w tej sprawie przesłuchiwany przez prokuraturę. Potwierdza, że śledczy pytali go o Wierzejskiego.

Sam Wojciech Wierzejski nie skomentował zarzutów gazety.