Szef CBA nie chciał powiedzieć, czy w aktach sprawy pada nazwisko Leppera. Wypytywany przez dziennikarzy zdradził jednak, że Lepper do pilotowania sprawy odrolnienia działki pod Mrągowem osobiście wyznaczył urzędnika. Nie był to wiceminister rolnictwa Henryk Kowalczyk - przyznał Kamiński i dodał tylko, że "sprawy odrolnienia ziemi nie znajdowały się w ogóle w kompetencjach tego urzędnika".
Zasypać jezioro, wybudować osiedle
W połowie maja Lepper na spotkaniu z tym urzędnikiem przedstawił Piotra R. jako pełnomocnika gminy Mrągowo. Urzędnik wyznaczony przez Leppera miał na bieżąco kontrolować, jak wygląda sprawa odrolnienia ziemi, i przekazywać informacje Piotrowi R., zatrzymanemu potem przez agentów.
Przez cały czas funkcjonariusze CBA, podający się za biznesmenów, kontaktowali się z Piotrem R. oraz Andrzejem K., innym współpracownikiem Leppera, którzy obiecywali, że odrolnią atrakcyjny grunt pod Mrągowem.
"Biznesmeni" chcieli zasypać część linii brzegowej jeziora, a na 39-hektarowej działce wybudować osiedle dla 4 tysięcy ludzi. Piotr R. i Andrzej K. zażądali 6 milionów złotych łapówki. Po negocjacjach zeszli z ceny o połowę.
Przeciek przerwał akcję
Antykorupcyjne śledztwo ruszyło w styczniu. 6 lipca weszło w kulminacyjny punkt. Na posiedzeniu w resorcie miała zapaść decyzja o odrolnieniu działki. Dokument czekał już tylko na podpis Andrzeja Leppera. Pół godziny przed posiedzeniem minister rolnictwa miał spotkać się z Piotrem R. Spotkanie jednak odwołano. Ktoś ostrzegł Piotra R. Wtedy do akcji wkroczyli agenci. Zatrzymali "pełnomocnika gminy Mrągowo".
Co ciekawe, Andrzej Lepper przyznał dziś, że on także w piątek dostał ostrzeżenie. "Dzisiaj będzie pan zlikwidowany - powiedział mi ktoś w moim gabinecie w piątek rano. Myślałem, że to jakiś psychol. Teraz już wiem, o co chodzi" - opowiadał były wicepremier dziennikarzom.
Gdy decyzja o odrolnieniu działki czekała na podpis Leppera, Andrzej K. spotkał się z agentami CBA, którzy przygotowali 3 miliony złotych łapówki. "Miał przeliczyć pieniądze, by sprawdzić, czy jesteśmy wiarygodni. W tym czasie kierownictwo resortu rolnictwa miało podejmować decyzje" - opowiadał szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Gdy przeciek spłoszył Piotra R. i okazało się, że wniosek o odrolnienie nie został podpisany, agenci zatrzymali także drugiego współpracownika ministra rolnictwa.
CBA sprawdza teraz, skąd wyszedł przeciek oraz kto ostrzegł Leppera i jego doradcę. Kamiński wykluczył jednak, że mógł zdradzić ktoś z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
"Polityczna prowokacja? To bzdura!"
"Wiemy, że Andrzej Lepper dostał pozytywną rekomendację w sprawie odrolnienia i mógł podpisać zgodę" - stwierdził szef CBA. "Ale nie zakładaliśmy, że go zatrzymamy" - tłumaczył. Tymczasem zdymisjonowany za związek z korupcją w ministerstwie były już wicepremier Lepper oskarża agentów, że przygotowali akcję specjalnie przeciw niemu. "To bzdura!" - kwituje Mariusz Kamiński.
Nawet gdyby minister rolnictwa podpisał zgodę na odrolnienie działki, nic z tego by nie wyszło. Dlaczego? Bo agenci tak przygotowali dokumenty, by nie dało się na ich podstawie wydać legalnej decyzji.