"Trafiają do nich wszystkie wypowiedzi dotyczące sytuacji wewnątrz partii. Zarówno te z telewizji i mediów centralnych, jak i z gazet lokalnych. Sytuacja jest o tyle absurdalna, że, gdy jedna wypowiedź jest cytowana przez różne media, do teczki trafiają wydruki ze wszystkich portali i wycinki ze wszystkich gazet. Dzięki temu niektórzy dorobili się już naprawdę pękatych teczek" - twierdzi jeden z rozmówców "Wprost".
Kto ma najgrubsze dossier? Tygodnik na swojej stronie internetowej pisze, że to Joanna Kluzik-Rostkowska, Paweł Poncyljusz, Elżbieta Jakubiak i Zbigniew Girzyński.
Według "Wprost" z teczek korzysta czasem sam Jarosław Kaczyński. To właśnie na ich podstawie wypomniał Pawłowi Poncyljuszowi wpis na Twitterze "Kongres potwierdził schyłek. Szkoda PiS-u" i zawiesił Jakubiak za słowa: "tylko w czasach komunistycznych nie wolno było dyskutować, dziś ludzie mają poglądy i głośno o nich mówią" i "nawet lider popełnia błędy".