Jednocześnie była posłanka PiS podkreśliła, że prezes PiS Jarosław Kaczyński jest obecnie człowiekiem "pogrążonym w bólu", ale też przeprowadził "zimną kalkulację" nakazującą mu "eskalowanie emocji, po to, żeby osiągnąć swój cel polityczny". "Nie można tak igrać Polską, nie można Polski podpalać w imię własnych ambicji politycznych" - oświadczyła Kluzik-Rostkowska.

Reklama

W ocenie posłanki, Kaczyński nosi w sobie "mieszaninę bólu, przerażenia i twardej kalkulacji politycznej". "I ta twarda kalkulacja polityczna dzisiaj Jarosławowi Kaczyńskiemu mówi tyle: >>Muszę spolaryzować scenę polityczną, muszę eskalować te emocje i może mi się coś uda. Nie jestem zainteresowany sprawowaniem części władzy. Jestem w stanie podpalić Polskę, byle spróbować dać szansę PiS na tych wielkich tonach emocji

Podkreśliła jednak, że z drugiej strony jest PO, która się bardzo cieszy z takiego działania PiS, dlatego, że to "jej rozszerza pole w nieskończoność". "Obie te partie tkwią w takim uścisku emocji, bardzo niedobrym dla Polski. Chciałabym to powiedzieć wprost" - mówiła Kluzik-Rostkowska. Jak dodała, ona dziś "zaczyna swoją nową drogę polityczną poza PiS-em". "Nie chcę być w Platformie Obywatelskiej, uważam, że dzisiaj moim obowiązkiem jest przestrzegać Polaków i klasę polityczną przed tym niszczącym polskie życie publiczne żelaznym uściskiem PO i PiS-u" - zaznaczyła posłanka.

Pytana o ewentualne przejście do PSL powiedziała: "Nie jestem zainteresowana przejściem do innej partii, innego klubu". W piątek Komitet Polityczny PiS wykluczył Kluzik-Rostkowską i Jakubiak z partii za działanie na jej szkodę i łamanie statutu PiS. Według nieoficjalnych informacji klub PiS ma opuścić Jan Ołdakowski. Szef klubu Mariusz Błaszczak w piątek tego nie potwierdził.

Według szefa klubu PiS, pod adresem Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak podejmowane były wielokrotnie próby "porozumienia się i upomnienia", ale "zakończyły się niepowodzeniem". Błaszczak ubolewał, że "obie panie przyjęły taką postawę", przyznał, że są aktywne w pracy parlamentarnej. Kluzik-Rostkowska powiedziała, że nie rozmawiała z Błaszczakiem na temat jej ostatnich wystąpień czy apeli o zakończenie wojny polsko-polskiej. Jak poinformowała, jedyną osobą, z którą odbyła "krótką, niezobowiązującą" rozmowę był wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS).

Pytana o swoją przyszłość posłanka powiedziała, że wszystko dzieje się szybko i nie jest w stanie tego rozstrzygnąć. "Ale powtórzę raz jeszcze, jestem przekonana, że najwyższy czas powiedzieć: >>król jest nagi>Dosyć tych emocji, dosyć wojny polsko-polskiej, to co niczego dobrego nie prowadzi

Dopytywana, ile osób może za nią pójść, żeby np. stworzyć klub w Sejmie, odpowiedziała tylko: "Ja bardzo chciałabym, żeby te moje apele zostały wysłuchane. (...) Polityk jest dobrym wtedy, kiedy jest politykiem skutecznym". Jednocześnie zaznaczyła, że ona mówi głośno to, co bardzo wielu posłów, z różnych stron sceny politycznej mówi trochę ciszej.

Reklama

"Nie wolno igrać Polską, nie wolno igrać emocjami Polaków, to jest droga prowadząca donikąd. Polacy nie chcą emocji, Polacy potrzebują rzetelnej, realnej, spokojnej polityki. Musimy rozmawiać o budżecie, służbie zdrowia, sześciolatkach, polityce zagranicznej, polityce energetycznej. Nie ma dzisiaj w ogóle takiej przestrzeni, bo te dwie główne partie w tym żelaznym uścisku emocji trwają i nie chcą z tego uścisku wyjść" - oceniła posłanka.

Na uwagę, że nie ma życia publicznego poza PO i PiS powiedziała z uśmiechem: "Ja jestem poza PiS-em, żyję, mam dużo energii w sobie". "Ja postrzegam politykę jako takie miejsce, gdzie trzeba szukać sojuszników do własnych wizji i rozwiązań. Ja bardzo chciałabym, żeby Polska była nowoczesnym, dobrze umoszczonym w UE krajem. Sama mam tu trójkę dzieci, więc łatwo mi sobie wyobrazić, jaką Polskę dzisiejsi rodzice chcieliby widzieć dla swoich dzieci" - podkreśliła Kluzik-Rostkowska.

Na pytanie, czy liczy, że posłowie Paweł Poncyljusz, Paweł Kowal i Jan Ołdakowski odejdą za nią z klubu PiS odparła, że "to są szczegóły, a najważniejsze są generalia". "Jeżeli chcemy być nowoczesnym krajem, dobrze rządzonych i chcemy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami, to musimy prowadzić racjonalną politykę. Im więcej osób uzna to zdanie za właściwe i prawdziwe to lepiej, nie z punktu widzenia mojej osoby, tylko z punktu widzenia polskiej racji stanu i polskiej sceny politycznej" - podkreśliła posłanka.