„To również przejaw rozsądku” – mówił Włodzimierz Cimoszewicz w „kropce nad i”. Według niego, generał Jaruzelski podczas obrad również udzielał rad prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. „Tonem czy treścią ta wypowiedź nie odbiegała od wypowiedzi osób o innych życiorysach” – podkreślił Cimoszewicz.

Reklama

Jego zdaniem dyskusja, jaka towarzyszy zaproszeniu Jaruzelskiego do Pałacu Prezydenckiego jest pozbawionego większego sensu. Podobnie jak inni przywódcy komunistycznej Polski również Jaruzelski może w oczach przynajmniej części Polaków uchodzić za patriotę. „Patriotą był i Gierek, i Gomułka. Gomułka też przecież swoje odsiedział, a jego dojście do władzy witano z radością. Tyle że potem zaczął wyrzucać z Polski Żydów…” – mówił były szef rządu.

Cimoszewicz skomentował również bieżące wydarzenia polityczne. Według niego konkurenci PO sami się eliminują. Pozycja partii Donalda Tuska nie jest więc zagrożona: „dzięki umiarkowaniu PO i radykalizmowi innych partii z lewa i prawa”.

Zdaniem Włodzimierza Cimoszewicza jedynym niekwestionowanym triumfatorem wyborów samorządowych jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Jednak nawet PSL – z jednym z najlepszych wyników wyborczych w ostatnich dwudziestu latach – nie jest w stanie zagrozić dwóm dominującym partiom: PO i PiS.

Problem jednak w tym, że PiS pogrąża się samo. Według Cimoszewicza nowa inicjatywa grupy posłów, którzy opuścili partię Jarosława Kaczyńskiego, nie ma większych szans powodzenia. Zniknie ona w cieniu PiS. „Ale Prawu i Sprawiedliwości zaszkodzi, przede wszystkim wizerunkowo. PiS zostanie zepchnięte na margines, straci możliwość nawiązania dialogu z innymi siłami politycznymi.” Popularności nie przysparzają partii również takie pomysły jak wyprawa Anny Fotygi i Antoniego Macierewicza do USA, by szukać amerykańskiego wsparcia w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej. „To było niezwykle nieprofesjonalne, wyraźnie zaimprowizowane. Niczego nie osiągnięto, ich pomysłów nie poparło żadne ze środowisk z Kongresu USA” – podkreślił.

Mimo to klub Polska Jest Najważniejsza nie ma jednak większych szans na przekształcenie się w partię. „W tej chwili oni uzyskali mównicę, ale to nie wystarczy. Trzeba mieć coś do powiedzenia. A to jest bardzo zróżnicowana grupa ludzi o często bardzo odmiennych poglądach” – ocenia były premier.