"A nasza koleżanka dzisiaj będzie na komisji?" - spytał Węgrzyn. "No widzisz, już się zbliża" - odparł przewodniczący komisji Andrzej Czuma, co Węgrzyn skwitował słowami: "Jaki kolor ubrała jeszcze, kuźwa!" (posłanka miała tego dnia czerwony żakiet).
"Komisja etyki zwróciła uwagę dlatego, by pan poseł zwracał uwagę na to, co mówi na posiedzeniach komisji" - powiedziała dziennikarzom szefowa komisji Elżbieta Witek (PiS).
Po decyzji komisji Węgrzyn zapewnił, że będzie już uważał na "włączone mikrofony i na opinie, które nie mają związku z pracą komisji". "Takie słowa w parlamencie paść nie powinny. Absolutna zgoda. Z moich ust więcej nie padną" - zapewnił.
"Złożyłem deklarację, że pokój 337 w Sejmie (w którym zawsze obraduje komisja etyki - PAP) będzie dla mnie pokojem obcym i więcej się w nim nie pojawię" - dodał poseł Platformy.
Na początku środowego posiedzenia komisji etyki obecni byli wszyscy zasiadający w niej posłowie. Po kilku minutach posiedzenie opuścili Sławomir Rybicki (PO) oraz Franciszek Stefaniuk (PSL). Decyzję o ukaraniu Węgrzyna podejmowali już jedynie Witek i Henryk Gołębiewski (SLD).
Rybicki zwrócił uwagę, że komisja podjęła uchwałę pod nieobecność połowy składu komisji. "Pozostawię to bez komentarza" - dodał w rozmowie z dziennikarzami. Natomiast Witek zaznaczyła, że komisja etyki poselskiej ma skład czteroosobowy. "Czyli dwie osoby to jest kworum i może podejmować decyzje" - dodała.
Z Czumą i Węgrzynem o ich wypowiedzi na temat Wróbel rozmawiał w ubiegłym tygodniu marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Pytany w środę o sprawę Schetyna zauważył, że w przypadku Węgrzyna "można mówić o recydywie, bo pewne rzeczy zdarzyły się wcześniej". "Prosiłem, aby powściągnął język i się zachowywał" - powiedział marszałek dziennikarzom.
Wyraził też nadzieję, że "nie będziemy świadkami następnych występów posła Węgrzyna i praca w komisji będzie spokojniejsza". Zgodnie z regulaminem komisji etyki poselskiej może zwrócić posłowi uwagę, udzielić upomnienia lub nagany.