Jak wyjaśnił w czwartek w rozmowie z PAP pełnomocnik Saudyjczyka mec. Mikołaj Pietrzak, zdecydował się poprosić premiera o poparcie wniosków prokuratury, gdyż - w jego opinii - tylko nadanie sprawie rozgłosu i wsparcie jej przez polski rząd może dać szansę na pozytywną odpowiedź Stanów Zjednoczonych.
"To sprawa najwyższej rangi. Chodzi o wyjaśnienie, czy na terenie Polski doszło do popełnienia zbrodni kwalifikowanej jako zbrodnia przeciwko ludzkości - do stosowania tortur. Amerykanie dysponują informacjami potrzebnymi do ustalenia tego i nakłonienie ich do respektowania wniosków o pomoc prawną polskiej prokuratury leży w interesie naszego kraju" - powiedział Pietrzak.
Przypomniał, że warszawska prokuratura apelacyjna, która prowadzi śledztwo ws. domniemanych więzień CIA w Polsce, wystąpiła już o pomoc prawną do USA w marcu 2009 r. Departament Sprawiedliwości USA w październiku 2009 r. odpowiedział, że Stany Zjednoczone nie będą współpracować z Polską w tym śledztwie, bo mogłoby to naruszyć ich bezpieczeństwo lub inny istotny interes.
Jak dodał, jako pełnomocnik Saudyjczyka wystąpił do prokuratury apelacyjnej m.in. o przesłuchanie swojego klienta w charakterze poszkodowanego oraz o dostęp do raportu inspektora generalnego CIA, z którego ma wynikać - jak informowała na początku września 2010 r. agencja AP - że funkcjonariusz CIA torturował więźnia w tajnym więzieniu CIA w Polsce.
AP podała, że według raportu oficer o imieniu Albert i jego przełożony Mike mieli używać niesankcjonowanych wewnętrznymi regulaminami brutalnych metod przesłuchań wobec Abda al-Rahima al-Nashiriego. Był on podejrzany o współudział w ataku na amerykański okręt USS Cole w Jemenie w 2000 r. Według AP, schwytano go w Dubaju dwa lata później, przewieziono do aresztu w Afganistanie i w Tajlandii, a 5 grudnia 2002 r. do tajnego więzienia w Polsce - zaledwie w kilka dni po jego otwarciu.
Według raportu - na który powołała się agencja - Albert miał symulować egzekucję więźnia, który był skuty i miał nałożony na głowę kaptur. Zbliżał też do nakrytej kapturem głowy więźnia uruchomioną wiertarkę elektryczną, chociaż bez wiertła. Zdaniem AP Albert i Mike zostali ukarani naganą, ale władze odmówiły wyciągania dalszych konsekwencji.
Po tej publikacji Robert Majewski, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie nie wykluczył, że zwróci się ona do USA z wnioskiem o przekazanie raportu.
Jesienią 2010 r. prokuratura uznała też, że Abd al-Rahim al-Nashiri, domniemany więzień CIA z Polski, będzie traktowany jako osoba poszkodowana (co samo w sobie nie oznacza jeszcze przyznania, że w Polsce faktycznie były więzienia CIA). Osoba ze statusem poszkodowanego ma dostęp do akt śledztwa i może składać wnioski dowodowe. Z kolei mec. Pietrzak wniósł do prokuratury o "ukaranie winnych przetrzymywania i torturowania Saudyjczyka".
Pietrzak złożył swoje pismo w kancelarii premiera w środę rano, o czym poinformowało radio RMF FM.
Rzecznik rządu Paweł Graś, proszony w czwartek przez PAP o komentarz do listu i ewentualne działania premiera powiedział: "Tą sprawą zajmuje się niezależna prokuratura. I to ona podejmuje wszystkie właściwe decyzje i działania".
Warszawska Prokuratura Apelacyjna od sierpnia 2008 r. bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury. Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokuratura przyznała tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach".
Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja praw człowieka Human Rights Watch. Według HRW takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polska konsekwentnie temu zaprzeczała.
Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały. Według polskich mediów, w śledztwie mieli zostać przesłuchani byli członkowie najwyższych władz, w tym Kwaśniewski, b. premier Leszek Miller i b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski.
W grudniu ubiegłego roku do prokuratury zgłosił się kolejny domniemany terrorysta Abu Zubaydaha, który miał być torturowany przez CIA w Polsce. Jak informował m.in. jego polski pełnomocnik mec. Bartłomiej Jankowski, jest Palestyńczykiem urodzonym w Arabii Saudyjskiej. W 2002 r. został zatrzymany w Pakistanie jako "osoba nr 3" w Al-Kaidzie i "przyboczny Osamy ben Ladena". W grudniu 2002 r. CIA miała przetransportować go z Tajlandii do Polski, gdzie miał być przetrzymywany przez kilka miesięcy. Od 2006 r. jest przetrzymywany w obozie Guantanamo, bez postawienia żadnych zarzutów.