Poseł Macierewicz w swym zawiadomieniu z listopada 2010 r. twierdzi, że Miller podpisał w maju 2010 r. protokół przejęcia zapisów czarnych skrzynek samolotu, który rozbił się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Było w nim stwierdzenie, iż upoważnione osoby ze strony Polski i Rosji potwierdzają zgodność sporządzonych kopii z ich oryginałem. Potem okazało się, że nagranie jest niekompletne - brakowało 17 sekund zapisu.

Reklama

Zdaniem posła PiS, szef MSWiA naruszył art. 129 Kodeksu karnego, który mówi, że "kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10". Swym podpisem Miller poświadczył też nieprawdę, że otrzymane nagranie odpowiada w całości nagraniu z oryginalnego rejestratora - dodał Macierewicz.

W poniedziałek Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, powiedziała PAP, że w ramach postępowania sprawdzającego ustalono, iż kopiowanie prowadzili eksperci, a Miller "miał prawo zakładać, że czynność kopiowania była prawidłowa". Prokurator dodała, że w działaniach Millera nie dopatrzono się umyślności, a przestępstwa na szkodę RP można dokonać tylko umyślnie.

Decyzja, którą prokuratura podjęła pod koniec grudnia 2010 r., jest prawomocna.