We wtorek wizytę w Polsce złożył niemiecki minister obrony narodowej Karl-Theodor zu Guttenberg. Jednym z tematów rozmowy z szefem polskiego MON była kwestia profesjonalizacji armii niemieckiej. Przyjęte pod koniec zeszłego roku plany reformy Bundeswehry zakładają m.in. przekształcenie jej w armię złożoną przede wszystkim z żołnierzy zawodowych. Od 1 lipca tego roku zawieszony zostanie obowiązek powszechnej służby wojskowej. Liczebność niemieckich sił zbrojnych zostanie ograniczona z obecnych 240 tys. do maksymalnie 185 tys. żołnierzy.
W najnowszym numerze tygodnik "Focus" poinformował, że niemiecki resort obrony proponuje, by w ramach reformy sił zbrojnych umożliwić wstępowanie do Bundeswehry także mieszkającym w Niemczech obcokrajowcom.
Klich pytany we wtorek, czy nie obawia się, że Polacy będą się zaciągać do Bundeswehry, odparł: "Szeregowy zawodowy, licząc podstawowe uposażenie oraz cztery obligatoryjne dodatki, otrzymuje w tej chwili 2 tys. 800 zł. Jeśli dodać do tego świadczenie mieszkaniowe, z którego korzysta, w wysokości ponad 600 zł, oraz szereg nieobligatoryjnych dodatków, których jest 24 i z których może korzystać, spokojnie wychodzi na kwotę, którą oferuje Bundeswehra".
Minister zaznaczył, że służba w obcych siłach zbrojnych zawsze wymaga też zgody ze strony MON. "To jest warunek konieczny, żeby polski obywatel podjął służbę w jakiejkolwiek obcej formacji zbrojnej" - dodał.
Klich podkreślił, że obecnie "mamy w dalszym ciągu w czym przebierać", jeśli chodzi o kandydatów na żołnierzy polskiej armii. "Mamy siedmiu kandydatów na jedno miejsce jeśli chodzi o wojsko zawodowe. Natomiast jeśli chodzi o Narodowe Siły Rezerwowe, sytuacja jest trochę gorsza - mamy zgłoszeń 9 tys., a zakontraktowanych żołnierzy NSR - 4,4 tys. Mamy więc dwóch zgłoszonych na jedno miejsce" - powiedział.
Także Guttenberg powiedział, że do armii niemieckiej będą przyjmowani przede wszystkim obywatele niemieccy. "Nie szukamy żołnierzy polskich do naszej armii. Wiemy, że są doskonale wyszkoleni, że są cenni, ale nie będziemy ich poszukiwać dla potrzeb naszej armii" - dodał.
Zaznaczył, że już obecna niemiecka ustawa o służbie wojskowej tylko w wyjątkowych wypadkach dopuszcza rekrutację do armii mieszkających w Niemczech obywateli innych państw. Jak dodał, ostateczne decyzje dotyczące zmian w tym zakresie jeszcze nie zostały podjęte.
"Założenie jest takie, że ta osoba musi mieszkać na terytorium Niemiec i musi mieć niemieckie obywatelstwo. Jeżeli chodzi o podwójne obywatelstwo, te decyzje nie zostały jeszcze podjęte" - dodał.
Klich poinformował, że tematem wtorkowych rozmów była też możliwość odsprzedania Polsce baterii Patriot wykorzystywanych przez wojsko niemieckie. O rozpatrzenie takiej możliwości szef MON zwrócił się przed kilkoma miesiącami podczas swojego pobytu w Berlinie.
"Wstępną ofertę niedawno otrzymałem. Dzisiaj na ten temat rozmawialiśmy. Zadeklarowałem wstępne zainteresowanie tą ofertą i umówiliśmy się co do tego, że eksperci znający się na zagadnieniach technicznych będą prowadzili w najbliższym czasie rozmowy na ten temat" - powiedział Klich.
Guttenberg dodał, że mowa jest o 12 bateriach Patriot, ale szczegóły są nadal negocjowane. Zaznaczył, że w tej kwestii Polska jest "preferowanym partnerem" Niemiec.
Kolejne spotkanie dwustronne planowane jest na koniec czerwca.