PO złoży wniosek do komisji etyki o ukaranie posła PiS Ryszarda Terleckiego za jego obraźliwe - zdaniem PO - zachowanie po środowej projekcji w Sejmie filmu "Czarny czwartek" - poinformowały w czwartek PAP źródła we władzach klubu Po wieczornej projekcji filmu "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" - opowiadającego o tragicznych wydarzeniach Grudnia'70 - w Sejmie zorganizowano panel dyskusyjny z udziałem m.in. reżysera Antoniego Krauzego.

Reklama

Dyskusję prowadził wiceszef sejmowej komisji kultury Jerzy Fedorowicz (PO). Terlecki - według relacji uczestników, m.in. Jana Libickiego (PJN), który opisał sprawę na swoim blogu - powiedział, że posłowie PiS nie wezmą udziału w dyskusji, którą prowadzi poseł PO, skoro prezydent z tego ugrupowania Bronisław Komorowski "przyjmuje generała Wojciecha Jaruzelskiego, którego rola w tych (opisanych w filmie - PAP) wydarzeniach jest jasna". Po tych słowach Terleckiego politycy PiS opuścili salę.

Fedorowicz powiedział PAP, że było to dla niego "kompletny szok". "Jeszcze nigdy nic takiego mnie nie spotkało, a prowadzę te pokazy filmowe (w Sejmie - PAP) od kilku lat" - dodał. "Rzecz była tym gorsza, że ja byłem świadkiem tych wydarzeń, w Szczecinie. Byłem młodym aktorem, miałem 23 lata, moja żona była w ciąży. Ja biegałem tam, gdzie się to wszystko działo, tam gdzie płonął komitet wojewódzki. Ten film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wychodzę po to, żeby podziękować ludziom i otworzyć dyskusję i nagle usłyszałem coś takiego, plus jeszcze jakieś inwektywy na temat pana prezydenta" - mówił poseł PO.

"W rezultacie musiano mi podać wodę, bo bardzo źle się poczułem. Mam 64 lata. To było coś bardzo obraźliwego dla nas wszystkich. I robią to ludzie, którym nic złego nie zrobiłem. To jest jakaś polityczna, fałszywa gra, której nie rozumiem, ale ona się na pewno obróci przeciwko PiS-owi" - zaznaczył Fedorowicz.

Reklama

"Czarny czwartek" to jeden z bardziej oczekiwanych polskich filmów w ostatnim czasie. Antoni Krauze przypomina jedną z tragiczniejszych historii PRL-u - brutalną pacyfikację gdyńskich stoczniowców przez oddziały wojska i milicji w 1970 roku. Główne postacie w filmie zagrali: Michał Kowalski jako Brunon Drywa, Marta Honzatko jako Stefania Drywa. Muzykę do filmu skomponował Michał Lorenc. "Balladę o Janku Wiśniewskim" - zaśpiewał Kazik Staszewski.