Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie wybrała we wtorek nowej rady nadzorczej TVP. Podczas zakończonego posiedzenia członkowie KRRiT znów nie osiągnęli kompromisu w tej sprawie. Kolejne posiedzenie poświęcone wyborowi nowej RN TVP zaplanowano na następny wtorek.

Reklama

Wiceprzewodniczący KRRiT Witold Graboś nie wyklucza jednak, że do rozmów na ten temat dojdzie jeszcze w tym tygodniu.

Według Grabosia Rada jest już "blisko konsensusu", a największe kontrowersje ma wzbudzać obecnie propozycja, by w nowej RN TVP znalazło się miejsce dla osoby reprezentującej światopogląd "konserwatywno-zachowawczy". On sam mówi, że popiera takie rozwiązanie.

"Uważam, że w nowej radzie powinno znaleźć się miejsce dla przedstawicieli wszystkich formacji intelektualnych oraz światopoglądowych, także odłamu konserwatywno-zachowawczego. Ten postulat nie zyskał jednak na razie akceptacji większości członków KRRiT" - powiedział we wtorek PAP Graboś.

"Nie żyjemy na księżycu, nie można części społeczeństwa pozbawiać reprezentacji w spółkach mediów publicznych" - dodał. Dopytywany, czy większym problemem nie jest spór o miejsca w nowej RN TVP dla osób kojarzonych ze środowiskiem lewicowym, odparł, że nie dostrzega takiego problemu.



Inny z członków KRRiT Krzysztof Luft powiedział PAP, że on także jest zwolennikiem rozwiązania, by w nowej RN TVP znalazły się osoby "o wrażliwości prawicowej, a także kandydaci rekomendowani przez środowiska twórcze". "Również przewodniczący Dworak zaproponował w poniedziałek skład osobowy, w którym takie osoby miały swoje miejsce. Niestety, skład taki nie uzyskał wymaganej większości głosów członków KRRiT" - powiedział Luft.

Reklama

Zdaniem Grabosia na KRRiT wywierana jest obecnie zewnętrzna "presja".

"Pojawiają się kolejne oświadczenia różnych organizacji i stowarzyszeń (nawołujące do rozwiązania KRRiT, gdyby ta do końca marca nie wybrała RN TVP - PAP), wczoraj przeczytałem - co resort potem dementował - że to minister skarbu, nakazywał swojemu reprezentantowi w RN TVP takie, a nie inne głosowanie, żeby zmusić KRRiT do szybkiego wyboru nowej rady nadzorczej. KRRiT jest organem konstytucyjnym i wszelkie tym podobne naciski są pozaprawną formą wywierania presji. Nieskutecznej presji" - powiedział Graboś.

Komentując poniedziałkowe zmiany w TVP stwierdził, że "ta sytuacja na pewno szkodzi wizerunkowi i interesom TVP". "Tworzy wrażenie, że jest to spółka niestabilna, zarządzana w przypadkowy, nieprzewidywalny sposób. To szkodzi także interesom reklamowym TVP" - powiedział Graboś.

Dodał, że KRRiT nie dokonała we wtorek wyboru nowej RN TVP m.in. także dlatego, że czeka, czym zakończy się przerwane do środy wieczorem posiedzenie obecnej RN telewizji. "W środę będziemy wiedzieć, jak się sprawy mają" - powiedział.

Luft nie chciał komentować poniedziałkowych zmian w TVP, choć przyznał, że niestabilność w zarządzaniu spółką go "martwi".

Stery w TVP przejęli dziś kojarzeni z PiS prezesi Przemysław Tejkowski i Romuald Orzeł. Wczoraj nie udało się zebrać większość, do tego by zawiesić "niewygodnych" prezesów po raz trzeci. Za ich powrotem głosował nawet wysłannik ministra skarbu Aleksandra Grada. A to oznacza, że porozumienie PO z SLD - które obecnie rządzi w TVP - wisi na włosku.

Nieoficjalnie wielu pracowników telewizji mówi o zemście PO na Lewicy, która zagarnęła dla siebie publiczne media i mimo wcześniejszych ustaleń, nie chce się tym kawałkiem medialnego tortu podzielić.