"Kiedyś, dawno temu, osobą, która symbolizowała niemądre, nierozsądne zadłużanie Polski był Edward Gierek. On wtedy mówił: <żeby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej>" - powiedziała Kluzik-Rostkowska na konferencji prasowej w Sejmie.

Reklama

Według niej, obecnie osobą która "niemądrze, zupełnie bezrozumnie miejscami, zadłuża Polskę" jest Rostowski. "Hasło ma bardzo podobne: <by żyło się lepiej>" - dodała.

Kluzik-Rostowskazaapelowała do ministra finansów, by wziął się do "ciężkiej pracy". "Panie ministrze, albo pan się weźmie do pracy, zacznie przygotowywać poważne, solidne reformy państwa, albo przejdzie pan do historii jako Gierek bis - wybór należy do pana" - stwierdziła.

Posłanka PJN zaapelowała także do Rostowskiego, by nie uchylał się od debaty ws. OFE i "stanął w szranki" z prof. Leszkiem Balcerowiczem.

Kluzik-Rostowska przywołała ponadto wypowiedzi m.in. premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Pan prezydent powiedział te słowa: <zaręczam, że w ciągu tych 500 dni od wyborów prezydenckich do wyborów parlamentarnych zrobimy wiele, zbudujemy wiele>" - mówiła. Według niej, o 500 dniach mówił także premier.

"Właśnie mija 250 z 500 dni obiecanego spokoju. Dziś okazuje się, że tak naprawdę chodziło o to, by rząd i prezydent mieli święty spokój, a nie żeby to był czas solidnej, wytężonej pracy" - powiedziała.

Szefowa klubu PJN ponownie zaapelowała do premiera i ministra finansów "o odwagę". "Jeśli premier Tusk przyjdzie do parlamentu z pakietem poważnych, odważnych reform, (...) to będzie miał w nas sojuszników" - mówiła.

Reklama

Posłanka przekonywała, że deficyt budżetowy jest "największy od 20 lat". "To powinno spędzać sen z powiek ministrowi Rostowskiemu. To jest coś, co powinno powodować, że te 500 dni spokoju dla nas, to jest 500 dni solidnej pracy dla ministra Rostowskiego" - podkreśliła.

Z kolei wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak zaprezentowała podczas konferencji "drobny prezent" dla Rostowskiego. "Taki zwykły, kuchenny kalendarz. Myślę, że pan minister ze względu na jego wielkość, może go nawet nosić w kieszeni" - dodała.

Jak mówiła, pierwszą datą w tym kalendarzu jest 8 marca - kiedy rząd przedstawił propozycje zmian w systemie emerytalnym. Jakubiak wyrwała kartkę z kalendarza, komentując, że "to już jest dzień stracony". "Reformy nie było, było zwykłe sięgnięcie po pieniądze" - dodała.

Podkreśliła, że na ostatniej kartce w kalendarzu jest data 23 października, wymieniana jako możliwa data wyborów parlamentarnych. Czas ten - jak mówiła - musi być czasem wytężonej pracy, "a nie sięgania po nasze oszczędności".

Posłanka PJN powołała się także na raport Banku Światowego. "Mówi o tym, że Polska powinna zreformować OFE, ale zreformować je w ramach obniżenia kosztów opłat dla funduszy, towarzystw emerytalnych. (...) Bank Światowy proponował, by zdywersyfikować sposób inwestowania pieniędzy w OFE" - tłumaczyła. Według niej, premier raport "zachował dla siebie" i nie mówi o nim publicznie.