Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz był gościem Moniki Olejnik w Radiu ZET. Rozmowa ponownie zeszła na sprawę skandalu z tablicami pamiątkowymi w Smoleńsku.

Reklama

Profesor, komentując słowa ministra Radosława Sikorskiego, który powiedział, że polski konsul nie prostestował przeciwko zawieszeniu tablicy przez wdowy, aby nie wywołać nagonki oponentów politycznych na MSZ, stwierdził: "Ja jestem historykiem II RP, i tam MSZ działał bardziej zdecydowanie, nie obawiając się kolizji między częścią opinii publicznej a racją stanu. W tej sprawie część MSZ zachowywała się jak nastolatka, która zaszła w ciążę i jest przekonana, że ta ciąża rozejdzie się po kościach. Tą nastolatką była ta tablica. W sytuacji gdzie zderzają się dwa stanowiska: polskie, uznające zbrodnię katyńską za ludobójstwo, oraz rosyjskie, które tego terminu i tej kwalifikacji nie dopuszcza, ktoś doszedł do wniosku, że lepiej tej kolizji nie zauważać".

Jednak, co ciekawe, Nałęcz nie gani całego resortu Radosława Sikorskiego. Mimo że dla ministra nie ma ciepłych słów, to wychwala pod niebiosa jednego z wiceministrów.

"Kiedy już doszło do tej kłopotliwej sytuacji, jaką było poinformowanie prezydenta bardzo późno o tej tablicy, to kluczową rolę w rozładowaniu tej sprawy i znalezieniu tego fortunnego pomysłu, aby upamiętnić brzozę, a nie tablicę, odegrał wiceminister spraw zagranicznych Litwin" - oświadczy Tomasz Nałęcz.

Reklama

"Wiem, że informacja o kłopotach z tablicą dotarła do pana prezydenta bardzo późno, kiedy Rosjanie zmienili tablicę w sposób niedopuszczalny" - dodał w Radiu ZET doradca Bronisława Komorowskiego.

Tomasz Nałęcz ma też zarzuty do polskiego konsula, który był świadkiem wieszania przez wdowy polskiej tablicy w miejscu katastrofy Tu-154.

"Tego nie rozumiem, jak konsul Rzeczyposposlitej mógł nie przestrzec pań, montujących tę tablicę, że narażają tę tablicę na despekt, że Rosjanie nie będą chcieli tolerować tej tablicy na tym kamieniu, przecież nietrudno było przewidzieć rozwój wydarzeń. (...) Nie chciałbym krytykować MSZ. To była kłopotliwa sytuacja, ale pan prezydent umie trzymać emocje na wodzy i myślę, że jest pełen uznania dla pana ministra Liwina, który był mu ogromną pomocą w tych trudnych chwilach".

Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski startowali w prawyborach w PO. Zwyciężył Komorowski i to on kandydował na prezydenta w wyborach, które wygrał.