Premier mianował wczoraj Bartosza Arłukowicza, jednego z najbardziej popularnych polityków lewicy, pełnomocnikiem ds. koordynacji współpracy organizacji pozarządowych i administracji w przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu.
Czym będzie się dokładnie zajmował? Z odpowiedzią na to pytanie mieli wczoraj problemy zarówno Tusk, jak i Arłukowicz. Premier zapewnił jednak, że w ciągu kilku dni będą widoczne pierwsze efekty pracy nowego pełnomocnika, a jego rola ma być „odmienna niż innych ministrów konstytucyjnych”. Arłukowicz, jak wynika z zapowiedzi Centrum Informacyjnego Rządu, ma „wzmocnić koordynację działań instytucji rządowych, samorządowych oraz organizacji pozarządowych zajmujących się m.in. ubóstwem i problemami dzieci, bezrobotnych, rodzin wielodzietnych, osób niepełnosprawnych czy starszych”. Swoją pracę ma zacząć od przeglądu efektywności mechanizmów, które przeciwdziałają wykluczeniu.
Zapytaliśmy, jakie narzędzia będzie miał do dyspozycji. – Będzie miał takie same warunki jak każdy sekretarz stanu w kancelarii – mówi rzecznik rządu Paweł Graś.
Organizacje pozarządowe mają nadzieję, że Arłukowicz szybko określi swoje zadania. – Na razie jest więcej pytań niż wiedzy o tym, na co możemy liczyć. Istnieje obawa, że będzie to stanowisko raczej polityczne, a nie będące efektem merytorycznej diagnozy potrzeb osób wykluczonych – uważa Monika Sajkowska, dyrektor Fundacji Dzieci Niczyje. I zwraca uwagę na niejasny podział ról między Arłukowiczem a Elżbietą Radziszewską, która jest pełnomocnikiem rządu ds. równego traktowania. – Pan Arłukowicz będzie zajmował się moim przedpolem, bo wykluczenie społeczne może, ale nie musi prowadzić do dyskryminacji – mówi jednak Radziszewska. Pierwsze spotkanie już dzisiaj.
Reklama