"Jeśli (Arłukowicz) zdecyduje się na kandydowanie sam osobiście zaoferuję mu liderowanie w Szczecinie" - zadeklarował szef rządu i przewodniczący PO na środowej konferencji prasowej po spotkaniu szefami klubów piłkarskich i przedstawicielami ekstraklasy w sprawie bezpieczeństwa na stadionach.

Reklama

Jak ocenił, "to będzie smaczny scenariusz", w przypadku, gdy ze Szczecina kandydować będzie również szef SLD Grzegorz Napieralski.

Tusk zwrócił uwagę, że pojawiło się kilka głosów pochodzących z szeroko pojętej lewicy, "przestrzegających przed złym scenariuszem, kiedy to SLD z PiS tworzą władzę - jedni, aby mogli wziąć odwet, a drudzy, by spełnić ambicje personalne pewnego SLD-owskiego środowiska".

Premier - jak mówił - z rozmów z Arłukowiczem wywnioskował, iż ten "był pełen obaw, że w tę stronę zmierza scenariusz w SLD". "To była - tak rozumiem - jego główna motywacja do zerwania z tym konkretnym środowiskiem politycznym" - zaznaczył.

Tusk powiedział, że "bardzo ceni energię i kompetencje" Arłukowicza. "To jest naprawdę dobry i mocny człowiek, który może coś sensownego zrobić" - uważa.

Szef rządu zapewnił jednak, że nie będzie zarzucał żadnych sieci na polityków z innych partii. "Jest wiele sygnałów - z różnych stron i z prawa i z lewa - ludzi, którzy by chcieli wesprzeć PO - z różnych powodów. Niektórzy być może z powodów egoistycznych, niektórzy z tego powodu, że boją się scenariusza, gdzie duet Kaczyński - Napieralski będzie rozgrywał, ale ja żadnych sieci nie będę zarzucał. Takie łowy czasami obracają się przeciwko myśliwemu" - powiedział Tusk.

"Jeśli ktoś, kogo ocenimy, że ma dobrą motywację, jest wartościowy i będzie chciał przystąpić, to moją deklarację powtarzam - PO będzie jeszcze bardziej otwartą formacją niż do tej pory, ale nie będę przeprowadzał jakiegoś werbunku" - podkreślił premier.