Tropem udręk polskich posłów ruszyła TVP Info. Na pierwszy ogień poszedł sejmowy hotel – Nowy Dom Poselski, nazywany przez swoich lokatorów… Akademikiem. W standardzie jest tu 20-metrowy pokoik z zwykle niedziałającą klimatyzacją gierkowską meblościanką, starym dywanem i minitelewizorem. Do tego dwie filiżanki, dwie szklanki i ręcznik. Za poprzedniej kadencji prawdziwy rarytas trafił się Ewie Kopacz: był to szklany stolik.

Reklama

Metalowa konstrukcja budynku uniemożliwia korzystanie z bezprzewodowego Internetu, a kable sieciowe podciągnięto jedynie do co piątego pokoju.

Wydawałoby się, że z pokoju zawsze można uciec – choćby na sejmowy basen czy do sauny. Nic jednak bardziej mylnego – basen to 11-metrowa wielka wanna. Dwa lata temu basen i sauna poszły nawet z dymem z powodu niesprawnego piecyka.

Po ćwiczeniach można więc pójść do restauracji Hawełka. Legendarna knajpa jest utrapieniem parlamentarzystów: tandetny wystrój i wysłużone obrusy w kwiatki to zwykła sceneria konsumpcji w prowadzonych przez firmę lokalach. Ale – jak twierdzi poseł Marek Suski – zdarzają się jeszcze gorsze niespodzianki. "Kilka lat temu znalazłem w jedzeniu prusaka" – wspomina polityk PiS. Bartosz Arłukowicz wspominał sznurek w kotlecie.

Reklama

Poselskie limuzyny z kierowcą – jak demaskuje TVP Info – przysługują jedynie na terenie Warszawy, w określonych godzinach, w ramach obowiązków poselskich. Do tego kierowcy nie zabierają do wozu tzw. osób trzecich – podobno do auta służbowego nie wpuszczono kiedyś Jana Rokity. W końcu nie jest już posłem. Na dodatek między kancelariami Sejmu i Senatu trwa cicha rywalizacja, więc kierowcy sejmowi nie wożą senatorów – i odwrotnie. Wyjątkiem mogą być limuzyny rządowe – choć też nie wszystkie.

Ciekawostką może być też fakt, że w niemal zgodnej opinii pytanych polityków, luksusów nie oferują też rządowe i prezydenckie ośrodki wypoczynkowe – np. w Łańsku, Omulewie, czy bułgarskim Św. Konstantynie. Budynki z wielkiej płyty w niczym nie przypominają nowoczesnych ośrodków hotelowych, jakie powstają jak Polska długa i szeroka. Wyjątkiem może być prezydencka Mewa w Juracie (w standardzie: kort, kryty basen, wieża widokowa).

TVP Info na koniec wymienia jeszcze samoloty rządowe. Po 10 kwietnia nie ma większych wątpliwości co do jakości i stanu tych maszyn. Gorzej, że – jak donosi reporter TVP Info – niektóre kabiny wręcz się rozhermetyzowują. W podobnym stanie do Tu-154 i jaków-40 są teśż Bryzy i helikoptery Mi-8 oraz Sokół. W dobrym stanie ma być jedynie prezydencki Bell 412.