Już w czerwcu PJN proponował takie rozwiązanie, wówczas sugerując stały kurs 2,75 zł za franka. Różnicę w kursie gwarantowałby Skarb Państwa, a po 2015 roku zwracałby ją kredytobiorca.
Wiceszef klubu PJN Paweł Poncyljusz podkreślił we wtorek, że jego ugrupowanie podtrzymuje swą propozycję, by ustalić stały kurs franka. "Prawdopodobnie już ten kurs 2,75 zł jest dziś nie do osiągnięcia, ale my też zaznaczaliśmy, że to jest pewna propozycja, można o niej rozmawiać" - mówił na konferencji prasowej w Sejmie.
Rzecznik klubu PJN Jacek Pilch stwierdził, że rząd "poważnie nie odniósł się do problemu, który może realnie dotyczyć 700 tys. gospodarstw domowych". "Dziś frank pobił kolejny rekord, jest w granicach 3,5 zł i niewiele wskazuje na to, że to się zmieni" - dodał.
Poncyljusz zadedykował wzrost kursu franka szwajcarskiego tym, "którzy uważają, że to nie jest problem polski". "Polski złoty jest powiązany z euro. Jeżeli euro traci na wiarygodności, to również traci polski złoty, a to oznacza, że kredyty udzielone w obcych walutach, w tym również we franku, stają się coraz droższe w spłatach comiesięcznych" - tłumaczył.
Wiceszef klubu PJN przedstawił wykres przedstawiający kurs franka od 2008 roku. "W 2008 roku ten kurs sięgał 2 zł momentami, potem poszybował wysoko powyżej 3,2 zł. Ale mamy dziś faktycznie kolejny rekord. Praktycznie co chwila informują nas media, że jest kolejny rekord powyżej 3,5 zł" - mówił. Jak podkreślił, PJN zdaje sobie sprawę, że "nakłada się na to wiele rzeczy", m.in. kryzys w Grecji oraz zła kondycja kilku innych europejskich gospodarek.
"Nam chodzi o to - by dziś premier, banki - Związek Banków Polskich i wszystkie partie polityczne zasiadające w parlamencie potraktowały sytuację na rynku walut jako bardzo niebezpieczną dla kilkuset tysięcy Polaków, którzy zaciągnęli kredyty" - oświadczył. Jak dodał, jego ugrupowanie gotowe jest rozmawiać także o kredytach zaciągniętych w walutach innych niż frank.
Poncyljusz pytał, jak długo rząd "zamierza czekać". Jego zdaniem, "takie kucanie i czekanie może spowodować, że w tarapaty wpadną kolejne rodziny". "Dziś kurs franka jest 3,5 zł, co oznacza, że kredyt udzielony na 250 tysięcy zł to jest 1700 zł. W sierpniu, a może i wcześniej może się zdarzyć, że kurs franka będzie wynosił 4 zł i wtedy ta rata, która wcześniej wynosiła 1400 zł, będzie wynosiła 1900 zł" - zauważył poseł.
Jak mówił, propozycja PJN umożliwi polskim rodzinom "złapanie oddechu". "Dlatego proponujemy ustanowić stały kurs franka, a te kwoty, które dalej pozostają do spłacenia albo rozłożyć po 2015 roku do każdej kolejnej miesięcznej spłaty kredytu, albo też te kwoty podzielić na kolejne raty po zakończeniu obecnie obowiązującej umowy o spłacie kredytu" - powiedział Poncyljusz.
Podkreślił, że wprowadzenie takiego rozwiązania wymaga rozmowy między bankami a rządem.
"Dedykujemy premierowi Donaldowi Tuskowi - wystarczy zadzwonić do premiera (węgierskiego) Viktora Orbana, on panu premierowi Tuskowi wytłumaczy, na czym polega ten system, ten system został wprowadzony na Węgrzech bez większych oporów i również za zgodą banków. Jeżeli premier Tusk chce pomagać Grekom, to apelujemy, by pomagał też Polakom, bo jest premierem polskiego rządu" - oświadczył Poncyljusz.
Odniósł się także do przygotowanych przez posłów PO i PSL projektów, które mają ograniczyć bankowe spready walutowe, stosowane przy kredytach hipotecznych. "Projekt ustawy o kredycie konsumenckim przygotowany przez PO to rozwiązanie, które też warto brać pod uwagę tak jak rozwiązanie PSL, tylko to nie są rozwiązania, które powodują, że rodzina zamiast 1700 zł będzie płaciła 1400 zł. Problem spreadów nie jest żadnym rozwiązaniem" - stwierdził Poncyljusz.