Prokuratura chce postawić sześciu osobom, w tym dwóm b. dyrektorom Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, zatrzymanym przez CBA, zarzuty dotyczące przyjmowania i wręczania łapówek znacznej wartości. Grozi za to do 12 lat więzienia.
Jak poinformował w środę po południu PAP rzecznik warszawskiej prokuratury apelacyjnej Zbigniew Jaskólski, rozpoczęły się już czynności z udziałem zatrzymanych. "Nie wiadomo, jak długo one potrwają. Z informacji, które posiadam, wynika że prokuratorzy zamierzają stawiać zarzuty dotyczące przyjmowania i wręczania korzyści majątkowych znacznej wartości" - dodał.
Zaznaczył, że decyzje dotyczące m.in. ewentualnych środków zapobiegawczych zapadną prawdopodobnie w czwartek.
Cały czas trwają też przeszukania prowadzone przez agentów CBA. Jak powiedział PAP rzecznik biura Jacek Dobrzyński, sprawdzanych jest 20 miejsc, głównie w Warszawie.
Biuro nie chce podawać żadnych szczegółów. Wiadomo, że wraz z b. dyrektorami, którzy obecnie pracowali w Komendzie Głównej Policji, zatrzymano w całym kraju cztery osoby.
"Teraz trwają czynności w miejscu zamieszkania tych osób, w Komendzie Głównej Policji i MSWiA" - powiedział Dobrzyński. Jak dodał, agenci zabezpieczają m.in. dokumentację.
Biuro prowadzi działania na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Prokuratorzy także nie chcą ujawniać szczegółów sprawy, tłumacząc, że jest na to za wcześnie.
Komendant główny policji Andrzej Matejuk zapewnił, że obaj zatrzymani nie zajmowali w KGP stanowisk kierowniczych. Zapowiedział również, że jeśli usłyszą zarzuty, zostaną zawieszeni w pełnionych czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy, a w przypadku potwierdzenia zarzutów - będą zwolnieni dyscyplinarnie.
Matejuk poinformował również, że rozmawiał już z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem. Jak powiedział, zatrzymanie obu oficerów ma związek z nieprawidłowościami, do których doszło, gdy byli oddelegowani do MSWiA i zajmowali się tam projektami informatycznymi.
Jak ustaliła PAP, obaj oficerowie pracowali w MSWiA w latach 2008-2010, a więc zostali zatrudnieni gdy w fotelu ministra zasiadał Grzegorz Schetyna.
Media spelkulują, że akcja CBA może być wymierzona właśnie przeciwko Schetynie. W ubiegłym roku poinformowano, że po tym jak resort po Schetynie przejął Jerzy Miller, rozpoczęto w nim prześwietlanie rekordowego kontraktu na budowę sieci teleinformatycznej. To Schetyna podjął decyzję o rezygnacji z klasycznego przetargu.
Chodziło o wart blisko pół miliarda kontrakt, który powierzono spółce ATM.
Na razie nie ma jednak potwierdzenia, czy chodzi o kontrakty zawierane za czasów gdy resortem spraw wewnętrznych kierował Grzegorz Schetyna.