Skończył się definitywnie czas marnowania pieniędzy, ale także godzin, dni i miesięcy, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji stricte politycznych - powiedział w piątek premier Donald Tusk, odnosząc się do sytuacji w Europie przed grudniowym szczytem UE. Tusk podkreślił, że coraz częściej mówimy dzisiaj o najpoważniejszym kryzysie politycznym i ustrojowym w Unii od czasu jej powstania.

Reklama

"Tak bywa w czasie politycznych kryzysów, że oczekiwania - opinii publicznej, rynków - rosną w postępie geometrycznym, a możliwości polityczne kurczą się w prawie takim samym tempie. Tej rezerwy politycznej - podobnie jak rezerwy finansowej w europejskich bankach - już praktycznie nie ma. Skończył się definitywnie czas marnowania pieniędzy, ale także godzin, dni i miesięcy, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji stricte politycznych" - oświadczył Tusk na spotkaniu liderów europejskiego biznesu - Rady Prezydentów BusinessEurope w Warszawie.

"Efektem zmian traktatowych - głęboko wierzę, że będą one możliwe i że będą one szybkie - nie powinien być podział Europy na dwa czy trzy kluby, jak chcą niektórzy politycy i komentatorzy" - podkreślił Tusk na piątkowym spotkaniu Rady Prezydentów BusinessEurope na Zamku Królewskim w Warszawie. Premier zapowiedział, że Polska będzie twardo broniła Europy zjednoczonej i poszerzenia Unii.

"Polska zrobi wszystko, co w naszej mocy, aby nie fałszowano rzeczywistości, aby nie definiować fałszywie źródeł tego kryzysu, który Europę dopadł w ostatnich latach" - podkreślił.

"Poszerzenie Unii Europejskiej o Polskę i inne kraje regionu, a także dalsze próby poszerzenia nie są powodem kryzysu. Wręcz przeciwnie - między innymi polskie doświadczenie pokazuje, że Europa otwarta, Europa odrzucająca ciasne egoizmy narodowe, odrzucająca protekcjonizm, Europa stawiająca na jednolity naprawdę wolny rynek, obejmujący nie tylko strefę euro, ale całą Unię Europejską, Europa zapraszająca do siebie tych, którzy chcą przestrzegać reguł i chcą wyznawać te zasady, to jest ta Europa, która może przezwyciężyć kryzys" - powiedział premier.

Zaznaczył, że dlatego proponując "rozwiązania instytucjonalne na rzecz wzmocnienia zarządzania gospodarczego i finansowego Europy, będziemy równocześnie bronić idei wspólnej Europy".

Premier jest przekonany, że polskie propozycje "umiarkowane, przemyślane, które pozwolą państwom aplikującym do strefy euro uczestniczyć w podejmowaniu decyzji o całej Unii Europejskiej" zostaną zaakceptowane przez wszystkich partnerów. Premier ocenił, że polska prezydencja mimo kryzysu dobrze wywiązała się ze swoich zobowiązań - także wobec europejskich przedsiębiorców.

Reklama



Zmiany traktatowe w UE muszą doprowadzić do tego, że Europa w swych zachowaniach gospodarczych i finansowych bardziej będzie przypominała dobrze prosperujące przedsiębiorstwo z mechanizmami wewnętrznej kontroli i dyscypliny - powiedział w piątek premier Donald Tusk. "Europa potrzebuje nowego traktatu, tu już nie ma miejsca na wątpliwości" - oświadczył Tusk podczas spotkania liderów europejskiego biznesu - Rady Prezydentów BusinessEurope w Zamku Królewskim.

"W finale polskiej prezydencji, zdając sobie sprawę z kontekstu i możliwości Polski, będziemy śmiało i bardzo otwarcie proponować, a także wspierać innych, pewne autorskie polskie rozwiązania na rzecz tego przełomu politycznego i ustrojowego" - zapowiedział.

"Ten nowy traktat, możemy nazwać to skromniej, te zmiany w traktatach obowiązujących muszą doprowadzić do tego, że Europa w swych zachowaniach gospodarczych i finansowych bardziej będzie przypominała dobrze prosperujące przedsiębiorstwo z mechanizmami wewnętrznej kontroli i dyscypliny, kierujące się właśnie tymi kardynalnymi zasadami, które leżą u podstaw każdego przyzwoitego i skutecznego biznesu" - powiedział Tusk.

Jak dodał, "będziemy potrzebowali ustroju gospodarczego Europy, w którym strefa euro, a w konsekwencji cała UE będzie dobrze zarządzana, także poprzez wprowadzenie automatycznych mechanizmów kontrolujących tych, którzy chcą łamać zasady dobrego finansowania".

Polska będzie też chciała - zapowiedział Tusk - wzmocnienia instytucji europejskich, w tym Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. "Jest niebezpiecznym złudzeniem sądzić, że strefa euro poradzi sobie bez banku centralnego z prawdziwego zdarzenia, ze wszystkimi instrumentami, jakie są typowe dla działania banku centralnego" - ocenił premier.

"Będziemy karmili się niebezpiecznymi złudzeniami, jeśli trwać będziemy w przekonaniu, że wspólna waluta możliwa jest w krajach o różnym poziomie dyscypliny i odpowiedzialności finansowej. Nie możemy zamykać oczu na krach tych pięknych marzeń opartych na mrzonkach, a nie na racjonalnych, typowych w gospodarce przesłankach, fundamentach" - podkreślił Tusk.