Prezydent Bronisław Komorowski podjął już decyzję - będzie walczył o drugą kadencję - pisze "Wprost". nic w tym dziwnego - notowania głowy państwa są wysokie, a żadnego realnego kontrkandydata nie widać. Plany prezydenta nie podobają się jednak władzom Platformy. Zdaniem tygodnika, Komorowski pytał premiera o pieniądze na kampanię wyborczą - w 2010 jego rachunki pokryła Platforma Obywatelska i chce wiedzieć, czy w 2015 będzie tak samo. Donald Tusk miał jednak odpowiedzieć, że ostatnie wybory wyczerpały kieskę partii.
Jak jednak pisze "Wprost" ludzie prezydenta twierdzą, że Tusk zbiera pieniądze na wybory parlamentarne w 2015, bo chce rządzić trzecią kadencję. Dlatego też ignoruje kampanię prezydencką. Jeśli więc Bronisław Komorowski marzy o reelekcji to będzie musiał znaleźć nowych darczyńców.
Komentarze(72)
Pokaż:
Nad całą tą katastrofą ułudy i pobożnych życzeń roztacza się debilny bełkot rozmaitych przywódców, gazet, telewizji i uczestników wyreżyserowanych przez media spektakli. Wszyscy gadają, a większość gaworzy. A odbiorcy, zwłaszcza ci zwykli ludzie z ulicy, nie są w stanie zrozumieć, jak jest naprawdę i czy gospodarka w III RP kwitnie, czy też upada i dlaczego wszystkie ceny rosną, zamiast spadać. I trudno się dziwić, bo nadchodzą sprzeczne meldunki, na dodatek tak zawikłane, że, jak mawiają doświadczeni w tej materii Rosjanie, „bez wodki nie razbieriosz”. Oto Instytut Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur ostrzega: wzrost gospodarczy spada i wyniesie najwyżej 2,8 proc. Ale nie trzeba się martwić, bo w 2014 r. nastąpi ożywienie do 3,2 proc. i tak będzie przez 10 następnych lat. Brytyjski dziennik ekonomiczny „Financial Times” zapewnia, że Polska jest najlepiej rozwijającym się krajem w Unii Europejskiej, ale z innego źródła dowiadujemy się, że polski przemysł ma najgorsze wyniki od trzech lat, zarówno na rynku krajowym, jak i w eksporcie. Nic nie szkodzi, bo nieznacznie, ale wzrosło zatrudnienie w tymże przemyśle. No więc jak jest? Grzegorz Schetyna, specjalista od kopania piłki, a ostatnio od polskiej polityki zagranicznej, niechcący wyjawił, że jest źle, a nawet jeszcze gorzej. Według niego Polska potrzebuje Planu Marshalla, a tym planem ma być budżet UE na lata 2014–2020. „Te pieniądze musimy zdobyć i jak najlepiej wykorzystać” – przekonywał w wywiadzie dla pewnej gazety uważanej za opiniotwórczą.
Jeśli Schetyna tak mówi, to coś jest na rzeczy. Plan Marshalla wyprowadził zniszczone wojną Niemcy Zachodnie na prostą, i nie tylko. Uratował niemiecką gospodarkę i gospodarki krajów Europy Zachodniej, otwierając im drogę do dobrobytu i bogactwa. Pomysłodawcą tego planu ratunkowego był amerykański sekretarz stanu G.C. Marshall, a Stany Zjednoczone wyasygnowały wówczas na ratowanie Europy 13 mld dol., co w tych czasach było niebotyczną sumą. Nam się nic nie dostało, bo Rosja odmówiła skorzystania z imperialistycznej pomocy, a pod jej naciskiem również kraje bloku komunistycznego, w tym Polska. Dobrze to czy źle? Może przesadzam, ale sądzę, że pieniądze włożone w gospodarki komunistyczne zostałyby rozkradzione, a w najlepszym wypadku wydane na zbrojenia. Dziś chętnie skorzystalibyśmy z takiej propozycji, ale Ameryka ma większe problemy, a swoje interesy lokuje w innej części świata. Pozostaje więc budżet UE, którego wielkość i podział na poszczególne kraje zależy od stanu strefy euro i całej UE, a, jak widać i słychać, stan ten jest dobry, acz nie beznadziejny.