Zawiadomienie tej treści na początku lipca złożył Antoni Macierewicz (PiS). Sprawa trafiła do praskiej prokuratury, która po postępowaniu sprawdzającym kilka dni temu zdecydowała się wszcząć śledztwo.
Śledztwo musiało zostać wszczęte, bo w postępowaniu sprawdzającym nie można zweryfikować twierdzeń zawiadamiającego - można go jedynie wstępnie przesłuchać. Dopiero w śledztwie można przesłuchać członków komisji, by zweryfikować, czy doszło do przestępstwa, o którym pisze zawiadamiający - wyjaśniła rzeczniczka praskiej prokuratury Renata Mazur.
Macierewicz w zawiadomieniu do Prokuratury Generalnej twierdził, że Miller jako szef komisji, a także jej członkowie, dopuścili się przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, a w raporcie z badania katastrofy smoleńskiej poświadczyli nieprawdę. Przez to - zdaniem zawiadamiającego - utrudnili też śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie samej katastrofy.
Jednocześnie - poinformowała prok. Mazur - prokuratura odmówiła wszczęcia innego śledztwa z zawiadomienia Macierewicza, które miałoby dotyczyć rzekomych przestępstw działania na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez premiera Donalda Tuska, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, jak również b. szefa MON Bogdana Klicha, b. szefa MSWiA Jerzego Millera oraz szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego.
Prokurator uznał, że okoliczności podnoszone przez zawiadamiającego zostały już rozstrzygnięte w innym, prawomocnie zakończonym, postępowaniu" - powiedziała rzeczniczka prokuratury.
Gdy na początku lipca Macierewicz informował, że składa takie doniesienie, mówił, że według niego Tusk, Sikorski, Arabski, Klich i Miller działając wspólnie świadomie i celowo popełnili szereg przestępstw na szkodę Polski oraz jej konstytucyjnych organów. Poseł twierdził, że ich działania doprowadziły do katastrofy 10 kwietnia 2010 roku. Skutkiem działań Tuska, Klicha, Millera, Sikorskiego i Arabskiego było też - według Macierewicza - blokowanie konstytucyjnych prerogatyw prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Rzecznik rządu Paweł Graś, komentując wtedy to doniesienie, uznał je za czysto polityczny atak na rząd.
Ogłoszony pod koniec lipca zeszłego roku raport komisji Millera wskazuje liczne nieprawidłowości - po stronie polskiej, jak i rosyjskiej, które przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Za jeden z wielu czynników mających wpływ na zdarzenie komisja uznała nieprawidłowe szkolenia lotnicze w 36. splt. Komisja uznała też za niedostateczne przygotowanie załogi i jej wiedzę o funkcjonowaniu systemów samolotu oraz ich ograniczeniach. Wskazała też na nieprawidłowy dobór załogi i nieskuteczny nadzór Dowództwa Sił Powietrznych nad szkoleniem w 36. specpułku.
Pod koniec czerwca tego roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła - z braku znamion przestępstwa - śledztwo dotyczące organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. Praska prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie.
Komentarze (166)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze(foto. stagod (sxc.hu))
Tekst przesłania do narodów Polski i Rosji 9 września zostanie odczytany we wszystkich kościołach w Polsce – podaje TVP Info. Decyzję taką podjęto na dzisiejszym spotkaniu biskupów diecezjalnych i członków Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski na Jasnej Górze w Częstochowie.
"Będziemy próbowali przypomnieć naszym wiernym w komunikacie, a potem także poprzez odczytanie tego orędzia z ambon w Polsce, o tym, co miało miejsce; wtedy jest nadzieja, że one się lepiej zakorzenią" - powiedział abp Józef Michalik, który wraz z patriarchą moskiewskim Cyrylem I, znanym także jako agent KGB o pseudonimie "Michajłow", podpisał 17 sierpnia tekst dokumentu wzywającego Polaków i Rosjan do pojednania.
W Przesłaniu czytamy m.in.: Apelujemy do wszystkich, którzy pragną dobra, trwałego pokoju oraz szczęśliwej przyszłości: do polityków, działaczy społecznych, ludzi nauki, kultury i sztuki, wierzących i niewierzących, do przedstawicieli Kościołów - stale podejmujcie wysiłki na rzecz rozwijania dialogu, wspierajcie to, co umożliwia odbudowanie wzajemnego zaufania i zbliża ludzi do siebie oraz pozwala budować wolną od przemocy i wojen pokojową przyszłość naszych krajów i narodów.
Według informacji "Gazety Polskiej", podpisanie przesłania z apelem o pojednanie Polaków i Rosjan to zwieńczenie operacji dyplomatycznej, prowadzonej od 2009 r. przez urzędników MSZ i byłych współpracowników służb specjalnych. Decydującą rolę w grze operacyjnej, która miała do tego doprowadzić, odegrali ważniejsi członkowie Grupy ds. Trudnych, z Adamem Rotfeldem i Wojciechem Zajączkowskim (obecnie ambasador RP w Rosji, wcześniej radca tej ambasady i dyrektor Departamentu Polityki Wschodniej MSZ) na czele, a także dyplomaci spoza zespołu: Michał Klinger, Jarosław Bratkiewicz i Tomasz Turowski.
Informator z kręgów kościelnych powiedział "GP": – Rozmowy polityków i rozmowy biskupów prowadzono we wzajemnym porozumieniu. Często odbywały się równolegle – dodaje. Np. 1 czerwca 2011 r. na zebraniu Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych w Rydze wysłannik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej publicznie informował dyplomatów o przebiegu negocjacji między moskiewskim patriarchatem a polskimi biskupami. Dokładnie w tym samym dniu w Warszawie... metropolita Hilarion spotykał się z przedstawicielami Konferencji Episkopatu Polski.
Kim jest Cyryl I?
‑ Według osób, które miały wgląd w materiały sowieckiej agentury, patriarcha Cyryl I to agent KGB o ps. Michajłow. Według m.in. „Forbesa”, Cyryl I był oficerem kadrowym tej instytucji, a nie zwykłym informatorem.
- W 2008 r. podczas wizyty na Kubie patriarcha odznaczył Fidela i Raula Castro Orderem św. Daniela (za zbudowanie w Hawanie pierwszej cerkwi). Fidel Castro określił wówczas Cyryla I jako swojego sojusznika w walce z „amerykańskim imperializmem”.
- Cyryl I znany jest z popierania Alaksandra Łukaszenki. W 2010 r. „serdecznie pogratulował” mu zwycięstwa w wyborach prezydenckich.
- W lutym 2012 r. stwierdził na spotkaniu przywódców religijnych, że rządy Putina w Rosji to „boski cud”.
- W połowie lat 90. do patriarchy przylgnęło określenie „tytoniowy metropolita”. Jak pisały „Kommiersant” i „Moskowskij Komsomolec”, Gundiajew czerpał zyski z bezcłowego importu papierosów (taki przywilej przyznano Cerkwi).
- Oleg Kaługin, były generał rosyjskiego wywiadu, który w 1999 r. uciekł do USA, stwierdził w 2010 r., że rządzona przez Cyryla I rosyjska Cerkiew jest „gniazdem rosyjskiego wywiadu”.
- Polskim przyjacielem Cyryla jest Kazimierz Morawski (ur. 1929), były członek komunistycznej Rady Państwa i władz Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON), reżimowej organizacji utworzonej przez komunistów w stanie wojennym. Morawski był też od 1983 r. wiceprzewodniczącym Krajowej Rady Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Do spotkania Cyryla i Morawskiego doszło podczas zakończonej właśnie wizyty patriarchy w Polsce.
W MON mają chyba poważny problem ze znalezieniem polskich zdjęć złamanej (ściętej) – wedle ustaleń rosyjskiego i polskiego raportu – smoleńskiej "pancernej" brzozy.
Robert Kujawski (z wykształcenia prawnik) nagłośnił treść zapytania poselskiego, złożonego przez posłankę Jolantę Szczypińską w sprawie pozyskania zdjęć pancernej brzozy wykonanych przez polskich ekspertów, o którą 10.04.2010r. miał ponoć uderzyć Tu-154M (101).
Zapytanie zostało złożone 15.06.2012r.; mamy prawie koniec sierpnia a odpowiedzi merytorycznej nie ma. MON najwyraźniej ma problem ze znalezieniem zdjęć bo już dwukrotnie zwróciło się do Marszałek Sejmu E.Kopacz z prośbą o prolongatę terminu udzielenia odpowiedzi.
W zapytaniu poselskim J.Szczypińskiej chodziło o odpowiedzi na 5 prostych pytań: poniżej dwa z nich.
- Jeżeli polscy eksperci wykonali zdjęcia brzozy, to proszę o udostępnienie kopii zdjęć.
- Jeżeli polscy eksperci wykonali zdjęcia brzozy, to proszę o odpowiedź, czy istnieją przeszkody prawne, by przekazać zdjęcia mediom i opinii i publicznej.
A może polscy eksperci nie wykonali zdjęcia tej brzozy, z którą w dniu10.04.2010 r. według biegłych z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych zderzył się samolot Tu-154M nr 101 ?
Może i wykonali, jednak nie mogą tego zdjęcia opublikować, ponieważ zostałoby przez niezależnych naukowców udowodniony fałsz podstawowego wniosku zawartego w raporcie MAK jak i komisji Millera, jakoby pancerna brzoza przecięła skrzydło tupolewa.
MON nie może również skorzystać z opublikowanych (już parę dni po tragedii) w sieci zdjęć Siergieja Amielina (fotografa amatora ze Smoleńska), m.in. dlatego, że wokół złamanej brzozy widoczne są walające się sterty śmieci, odpadków, których absolutnie nie powinno tam być (powinny zostać wywiane podmuchem z dysz wznoszącego się tupolewa) ! Tuż obok brzozy drewniana szopka również nie została powalona przez potężny podmuch z dysz silników (wchodzących wtedy na max. obroty), które – wedle zafałszowanej symulacji Anodino-Millerowskiej – musiałyby przez moment znajdować w sąsiedztwie owej brzozy, tuż nad powierzchnią gruntu.
Jedno jest pewne. Tu-154M nr 101 na pewno nie przeciął przewodów linii energetycznej średniego napięcia, jak i nie miał kontaktu z "pancerną" brzozą, bowiem – wedle rekonstrukcji trajektorii lotu odtworzonej przez niezależnych ekspertów współpracujących z parlamentarną komisją Macierewicza – przeleciał 20 m nad terenem gdzie rosło to drzewo.
"Ponownie apeluje do elektoratu PiS aby odciał sie.."
no ,u was tam jeden sobie już odciął ,odcinając się od przeszłości.teraz Grodzka go wołają.
Nic dziwnego, że spirala kłamstw doprowadzi w końcu tą ekipę rządzącą na szafot...
Na razie ten kraj jest prawdziwym Eldorado dla wszelkiej maści złodziei, dziwek i przekręciarzy - rządzący czuwają, aby złoczyńcy czuli się jak u siebie w domu.