W związku z ogólną zapowiedzią podjęcia działań prawnych, uważamy, że czytelnicy powinni poznać kulisy powstania artykułów - argumentuje "Wprost".
Młody Tusk wynajął Giertycha. Co na to ojciec?>>>>
Z młodym Tuskiem spotkali się w sopockim pubie, który prowadzi lokalny polityk PO i przyjaciel Michała. Tuż obok słynnego Hotelu Grand.
Michał Tusk chętnie opowiadał, co sądzi o rządzie ojca, otoczeniu premiera, polityce i swej współpracy z P. "Wprost" pisze, że opowiadał tak głośno, że zwracał uwagę turystów.
Z tego, co mówił wynikało, że młody Tusk ma zupełnie inne poglądy na temat PR kryzysowego niż ojciec i jego współpracownicy, w tym "Igorek", czyli Igor Ostachowicz, odpowiedzialny za wizerunek szefa rządu.
Tusk twierdził, że trzeba rozmawiać, a nie czekać cicho, aż przejdzie burza.
Tusk odpowiadał tez wtedy, że z ojcem jeszcze nie miał okazji rozmawiać twarzą w twarz, bo ten jest na urlopie za granicą, a przez telefon rozmowa o Amber Gold się nie klei. -Ojciec jest wkurzony, podejrzewa, że może być podsłuchiwany i dla bezpieczeństwa dzwoni na telefon żony Michała - cytuje "Wprost" syna premiera.
Michał Tusk był ponoć na był na tyle otwarty, że chciał dziennikarzom dać hasła do swojej prywatnej skrzynki mailowej, którą zarejestrował jako Józef Bąk.
Po publikacji materiału wysłał autorom sms-a z podziękowaniami, a potem przestał odbierać telefony.
Komentarze(77)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNajgorszy to ptak, który w swoje gniazdo sra!
być zwolennikiem rządów ojca a co to kogo obchodzi jakie poglądy mają dziecin
polityków. Michał ma prawo być sympatykiem każdej partii nawet pis. Panowie BEZSTRONNI dziennikarze wasze miejsce w Korei tam wasze poglądy znajdą
uznanie.
Dlaczego próbowano obalić Tuska i odebrać mu władzę? Czy za próbą obalenia Tusk stali Palikot i Olechowski przy wsparciu Komoruskiego?
Deszcz pada ? No pewnie, że deszcz.
A wy, ciemniaki, już zapewne wiecie, dlaczego trzeba pracować do 67 latek? :-D
Do roboty, pasożyty, ktoś musi utrzymywać tę ''szlachtę''!
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy-na ludzi SŁAWOJEK-GŁOSUJĄ SAMI BANDYCI -TAK Z KRAKOWSKIEGO PRZEDMIESCIA JAK I W KOMINIARKACH Z PAŁAMI W REKACH -PETARDAMI-TO WIZERUNEK TYCH kloacznych bolszewików
koniec z czerwoną hołotą
jedz do KOREI to zobaczysz jak tam fajnie ,
tylko idiota może porównywać POLSKĘ do tego reżimu
ale jak małolat nie przeżył polskiego komunizmu to bredzi takie farmazony
UCZ się ...ruda... na to nigdy za pózno
czemu wszy gryzą się ze sobą nawzajem
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! . .
Pisiaczkom przypominam - dzisiaj 10-ty !!!
Cicho sza wszędzie...
Czyżby choroba minęła ?
A ja kurna pochodni nakupiłem ,,, a tu doouoopa!
na PO i Tuska głosują i ich popierają tylko plebs ,złodzieje i k . . . wy ! ."
AMEN . Święte słowa ! AMEN !!!
Co robi Jaro-Zbaw ?
Pisiaczkom przypominam - dzisiaj 10-ty !!!
Cicho sza wszędzie...
Czyżby choroba minęła ?
A ja kurna pochodni nakupiłem ,,, a tu doouoopa!
Czekam od rana , zeby Wam lody robić z PO - łykiem
A ,,, a tu kurna doouoopa!
doouoopa mnie swędzi .
Nawet WSIarza13 bicza opętał. To naprawdę niebezpieczny typ.
Pisiaczkom przypominam - dzisiaj 10-ty !!!
Cicho sza wszędzie...
Czyżby choroba minęła ?
A ja kurna pochodni nakupiłem ,,, a tu doouoopa!
(foto. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)
Gabinet Donalda Tuska wydał w minionym półroczu miliony złotych na ogłoszenia, reklamy i programy w gazetach, internecie, radiu i telewizji promujące jego działalność. Najwięcej spośród tytułów prasowych zarobiła na rządowych zamówieniach „Gazeta Wyborcza”.
Kwota, która w ciągu ostatniego półrocza poszła na autoreklamę rządu z różnych ministerstw, to przeszło 15 mln zł.
– To skandal, że w czasie gdy premier Donald Tusk ogłasza zaciskanie pasa, takie pieniądze wydaje się na autopromocję – mówi poseł Zbigniew Girzyński (PiS), który pierwszy zajął się tą sprawą. – Jak to jest, że media, które otwarcie wspierają gabinet Tuska, otrzymują zamówienia, a inne nie? – pyta.
Z informacji, do których dotarła „Gazeta Polska Codziennie”, wynika, że wydawana przez koncern Agora gazeta Adama Michnika dostała od rządu w ubiegłym półroczu ok. 607 tys zł. Pieniądze płynęły za reklamy, ogłoszenia i… nekrologi zamawiane przez niemal wszystkie ministerstwa.
Na rządowe zamówienia nie mogły liczyć natomiast media niezależne, które w otwarty sposób krytykują obecną koalicję. Pieniądze pochodzące z budżetu oraz Unii Europejskiej nie trafiały do tego typu gazet, radia czy telewizji.
Kwoty wydatkowane przez ministerstwa robią wrażenie na specjalistach od reklamy. Jakub Bierzyński z Omnicom Media Group zwraca uwagę, że cały polski rynek reklam ocenia się na 5 mld zł. Piotr Bieńko, dyrektor zarządzający domu mediowego Mediasense, przyznaje, że: – Trudno znaleźć na rynku takiego drugiego reklamodawcę jak polski rząd – podkreśla.
love tuski: mały i duży
Przed warszawskim sądem toczą się procesy o podważenie skwitowania działalności Jana Krzysztofa Bieleckiego jako prezesa Banku Pekao SA i o odrzucenie sprawozdań finansowych za część okresu, w którym kierował bankiem. Smaczku dodaje fakt, że sprawę byłemu premierowi i byłemu szefowi Pekao wytoczył drobny akcjonariusz banku, pan Jerzy Bielewicz, prezes Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”. W czerwcu 2005 roku Jan Krzysztof Bielecki godzi się na podpisanie przez Pekao SA dokumentu o charakterze umowy regulującej zasady przyszłej współpracy z włoskim deweloperem Pirelli & C. Real Estate S.p.A. notowanym na giełdzie w Mediolanie. Warto dodać, że deweloper był wtedy związany kapitałowo i personalnie z włoskim Unicredit, większościowym właścicielem Pekao S.A. Dokument był tajny, i nigdy nie został ujawniony przed inwestorami czy nadzorem, choć trzecią stroną tej umowy okazuje się wspomniany Unicredit, spółka przecież powiązana i dominująca nad Bankiem Pekao SA. Nosi nazwę "Projekt Chopin". Co zawiera? Bank zrzeka się w nim m.in. prawa do sprzedaży swoich nieruchomości i tzw. trudnych kredytów, zabezpieczonych hipotekami.
Luty 2006 roku. Pekao i Pirelli zawierają umowę warunkową sprzedaży 75 proc. spółki deweloperskiej Pekao Development, która należy do Banku. Pirelli kupił spółkę deweloperską Pekao SA za 60 mln złotych, co stanowiło nieco tylko więcej niż… zysk tej spółki za rok 2006.
- Według naszej wyceny, Pekao Development oddano poniżej ceny rynkowej - twierdzi Bielewicz. - Za taką tezą przemawia transakcja sprzedaży 5 projektów z Pirelli Pekao Real Estate (następca Pekao Development) za 240 mln zł oraz oficjalny komunikat Pirelli & C. Real Estate S.p.A., który sam wykupił te projekty z własnej spółki w Polsce i pochwalił się na giełdzie w Mediolanie, że po zrealizowaniu owe 5 projektów przyniosą 1 miliard 680 milionów złotych (420 milionów euro) przychodów. To 21 razy więcej niż Pirelli zapłacił za całą spółkę Pekao Development. O drastycznym zaniżeniu ceny transakcji równie mocno świadczą ówczesne wyceny spółek deweloperskich na warszawskiej giełdzie, albowiem Bank zamiast sprzedawać spółkę do Pirelli mógł ją upublicznić z dużym zyskiem i w zgodzie z własnym interesem. Podczas gdy Pekao Development oddano Pirelli za jednoroczny zysk netto, w tym czasie GTC, spółka giełdowa wyceniana była przez rynek na poziomie 45 - cena akcji do zysk netto. Co więcej, Bank sam poprzez kontrolowany przez siebie Dom Maklerski wprowadził na giełdę Dom Development w październiku 2006 roku uzyskując środki równoważne 25 krotności zysku netto!
O umowie sprzedaży Pekao Development na rzecz Pirelli rynek został poinformowany, z wyjątkiem „małego” szczegółu. A mianowicie nie ujawniono głównego warunku, który Pekao SA musiał spełnić, by transakcja doszła do skutku. Chodzi tu o tzw. Umowę Wspólników, kolejny dokument zawarty między Pekao i Pirelli.
Umowa Wspólników została podpisana 3 kwietnia 2006 roku na okres 25 lat, widnieje na niej podpis Jana Krzysztofa Bieleckiego. O niej jednak rynek nic nie wiedział i formalnie nie wie do dziś (brak wymaganego prawem komunikatu giełdowego). Choć powinien, bo zdaniem Bielewicza Umowa Wspólników zasadniczo zmieniła sytuację i sposób działania Banku Pekao SA, a także… naraża ten Bank na wielomiliardowe straty.
- Ta umowa sankcjonuje drenaż pieniędzy z Banku Pekao SA przez okres 25 lat. Bank musi sprzedawać swoje nieruchomości i hipoteki klientów po cenie i do podmiotów, które wskaże mu Pirelli. Bank został w ten sposób ubezwłasnowolniony - mówi Bielewicz.
Pełnomocnik banku oraz prokurent twierdzą, że Umowa Wspólników owszem została podpisana, ale nie jest realizowana. Bielewicz wskazuje, że twierdzenia Banku są absurdalne, bowiem Pirelli, gdy wchodził na polski rynek w 2006 roku, cały plan biznesowy i działalność w Polsce oparł na współpracy z Pekao SA w ramach Umowy Wspólników i zakupie od Banku jego spółki zależnej Pekao Development.
- Każda, ale to każda inwestycja w Polsce, a Warszawa upstrzona była do niedawna billboardami informującymi o wspólnych projektach Banku z Pirelli, wykonywana jest według zapisów Umowy Wspólników – twierdzi Bielewicz.
Od lat sprawy przeciwko Pekao S.A. toczą się przed warszawskim Sądem Okręgowym. Wątpliwości budzi m.in. wycena spółki Pekao Development w czasie sprzedaży, która nie uwzględnia przychodów ze wszystkich projektów deweloperskich w posiadaniu spółki na dzień sprzedaży, pomija sformułowane wprost plany rozwoju spółki nakreślone w umowie sprzedaży oraz co najbardziej znaczące przechodzi do porządku dziennego nad niebagatelną wartością praw majątkowych oddanych na 25 lat w ręce Pirelli zgodnie z zapisami Umowy Wspólników, na które Bank przecież przystał. Opinię biegłej, dotyczącą wyceny spółki podważył w swojej ekspertyzie były wiceminister finansów prof. Witold Modzelewski. Wskazał, że jej sposób wyceny jest całkowicie błędny. Jerzy Bielewicz złożył wniosek o przesłuchanie prof. Witolda Modzelewskiego w roli świadka i eksperta. Sąd na ostatniej rozprawie 29 sierpnia tego roku nie zdążył jednak rozpatrzyć tego wniosku.
Izabela Kordos
Historia jednej prywatyzacji, a JK Bielecki
Niewiele osób wie, że przez niemal całą karierę w polityce i biznesie, JK Bielecki w ten czy inny sposób wpływał na życie znanej spółki makaroniarskiej Malma. A jak to było (?):
Firma doradcza, której współwłaścicielem był Pan Jan Krzysztof Bielecki na zlecenie zarządu działającego w porozumieniu ze związkami zawodowymi Malmy (wówczas nazwa firmy była inna), przygotowuje wycenę spółki, która ma posłużyć do jej prywatyzacji.
Jako Premier RP JK Bielecki przeprowadza prywatyzację Malmy. Uczestniczy w uroczystościach związanych z tym wydarzeniem szeroko relacjonowanych przez ówczesne media.
Jako Dyrektor Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) z rekomendacji polskiego rządu nadzoruje inwestycje i prywatyzacje EBOR w Polsce. Jedną z nich była inwestycja w Malmę (wtedy Danuta). Drugą inwestycja EBOR w Bank Pekao SA.
Jako Prezes Banku Pekao SA nie interweniuje przez dwa lata kiedy Bank udziela Malmie kolejnych kredytów na spłatę starych, a Malma pogrąża się pod ciężarem długów w spirali zadłużenia. Tak "zarobione" odsetki wliczane są do zysku, a także mają wpływ na wysokość bonusów dla zarządu Banku. Grupa Unicredit stara się w tym czasie o przejęcie nienieckiego HVB i demonstruje świetne wyniki finansowe.
Po przejęciu przez Unicredit niemieckiego HVB, Pekao SA, decyzją zarządu i JK Bieleckiego, wypowiada kredyty spółkom z Grupy Malma. Pół roku wcześniej Bank Pekao SA i JK Bielecki osobiście podpisują z włoskim deweloperem Pirelli 25-cio letnią umowę, wg której Bank Pekao oddaje prawo wyłączności na odkup przez Pirelli trudnych kredytów Banku.
Po wypowiedzeniu kredytów JK Bielecki angażuje się osobiście w poszukiwanie nowego inwestora dla Malmy.
Przed kilku tygodniami Bank Pekao SA ogłasza upadłość Malmy. Dochodzi do bezprawnej próby wejścia na teren zakładu Malmy w Malborku przez syndyka i przedstawiciela Pekao SA wbrew stanowisku miejscowego sądu i bez udziału lokalnego komornika. W akcji bierze udział policja. Z tym aktem użycia organów państwa w dochodzeniu prywatnych roszczeń, JK Bielecki już chyba nie ma nic wspólnego, bo przecież przestał być prezesem Pekao SA, a pełni teraz rolę szefa Rady Gospodarczej przy Premierze Tusku?
O co tak naprawdę chodziło bankowi?
Władze banku jawnie działały na niekorzyść akcjonariuszy na siłę forsując upadłość Malmy, zamiast ograniczenia swojej własnej straty. Chyba lepiej odzyskać 65% inwestycji, niż zaledwie 20%? Trudno uwierzyć, że zarząd tak dużego banku oraz właściciele większościowego pakietu akcji to idioci. Musieli więc mieć swoje własne cele.
Jak się okazuje Pan Aleksandro Profumo (Prezes UniCredit, większościowego udziałowca PeKaO) był też w zarządzie największego włoskiego dewelopera, firmy Pirelli! Ten sam człowiek pełnił też funkcję dyrektora zarządu w największym na świecie potentacie makaronowym – firmie Barilla. Barilla jest także jednym z największych klientów korporacyjnych banku UniCredit, ma w nim zaciągnięte zobowiązania na blisko 500 mln euro.
Interes Pana Profumo, nie był więc tożsamy z interesem banku.
Interes banku PeKaO polegał na sprzedaniu zakładu najdrożej jak się da i odzyskanie jak największej części pożyczonych pieniędzy. Natomiast osobistym interesem Pana Profumo, było doprowadzenie do zamknięcia zakładów pomimo wielkiej straty dla PeKaO. Jego ukrytym celem było odzyskanie terenów Malmy dla włoskich przyjaznych interesów (Pirelli) bez funkcjonującego zakładu, unikając nawet odszkodowania dla pracowników, a przy okazji oddać Włochom znów palmę pierwszeństwa na polskim rynku makaronu. Gdyby Malma była zamknięta (co w ciągu roku stało się faktem) to 25% udział Malmy w rynku zostałby uwolniony i firmy włoskie (w tym głównie Barilla) przejęłaby ten rynek w niemal 100%, gdyż inne polskie firmy produkujące makarony nie potrafiłyby natychmiast zastąpić Malmy w produkcji makaronu z pszenicy Durum.
Udział 25% rynku polskiego makaronu i dodatkowe około 25% związanego z wejściem Polski do UE okazał się dużym kąskiem dla Włochów. Chodzi o rynek warty około 1,2 miliarda złotych.
Działania Pana Profumo i jego interesy zmierzały więc do likwidacji Malmy, sprzedania jej nieruchomości do Pirelli, a rynku oddania Barilli. Co prawda PeKaO straci kilkadziesiąt, może nawet powyżej 100 milionów złotych. Ale inne firmy, z którymi Pan Profumo był powiązany zarobią jeszcze więcej.
Na całej tej transakcji stracą jednak mniejsi udziałowcy banku PeKaO, Polacy posiadający fundusze emerytalne, prywatni inwestorzy i Skarb Państwa.