Gdyby głupota miała skrzydła, to ten były działacz PiS fruwałby jak gołębica. Decyzją Komitetu Politycznego zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne, a prezes Jarosław Kaczyński zawiesił go w prawach członka PiS. To już osoba poza Prawem i Sprawiedliwością - skomentował Joachim Brudziński w Radiu ZET aferę z radnym PiS.
Wpis idiotyczny i głupi. On co prawda tłumaczył, że to był żart, ale nadal to żart tak idiotyczny, że nie ma dla takich ludzi miejsca w PiS - uciął Brudziński.
"Żart" radnego Prawa i Sprawiedliwości z Sosnowca skomentował także Mariusz Kamiński z PiS, gość radia RMF. - Sprawa nie jest dla nas do końca jasna, czy to jest jego tłumaczenie czy nie. Wczoraj podjęliśmy decyzję o zawieszeni w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne - wyjaśnił.
Monika Olejnik w Radiu ZET pytała Joachima Brudzińskiego również o konsekwencje wobec innego radnego PiS i szefa Solidarności z Kalisza, Jana Mosińskiego. Działacz zamieszczał na swoim profilu na Twitterze opinie, w których tropił Żydów i pederastów.
"Szenfeld, kaliski żyd ma jakieś kompleksy", "Kuczyński Waldemar, rzekomo kaliski żyd, członek PZPR, znawca wszystkiego wie najlepiej", "Smolar - etatowy żyd, na UW asystent u Brusa, osławionego siepacza bezpieki. Coś więcej?" - pisał Jan Mosiński.
Taka sama moja opinia, jak względem tego poprzedniego pana - odpowiedział Brudziński. Skrytykował również szefa klubu PiS w sejmiku, Zbigniewa Czerwińskiego, który bronił wpisów Mosińskiego, nazywając je stwierdzeniem faktów. - To idiotyczna obrona, idiotycznej wypowiedzi, idiotycznego wpisu - oburzał się. Jak dodał, ma nadzieję, że tyle samo uwagi będzie poświęcane wpisom idiotów z PO takim jak ten o "suczkach".